Od wieków, a właściwie od czasu, gdy mobilność ludzi
przestała być lokalna zaczął się eksedus na nowe ziemie. Jednym z najstarszych
i udokumentowanych była ucieczka Żydów z Egiptu pod „dowództwem” Mojżesza-
podróż do ziemi obiecanej.Badania archeologiczna donoszą również o znaleziskach
mówiących wyraźnie, iż podróżniczy tryb życia nie był obcy nawet w czasach
prehistorycznych. Przykładem choćby Otzi „Człowiek Lodu”, którego zamarznięte
ciało znaleziono wysoko w górach. Dziś pozostało niewiele skrawków ziemi na naszym globie
gdzie nie postała jeszcze ludzka noga. Wiele tajemnic zakrywa woda, ale i ona
już powoli przestaje być tajemnicą.Współcześnie marzenia wielu wizjonerów i naukowców wychodzą
poza przyjazną atmosferę naszej planety.
Wypatrujemy wśród kosmicznej otchłani
gdzie Ziemia jest przysłowiową kroplą w morzu podobnego zakątka z przyjaznym
dla ludzkiego życia środowiskiem.
Zastanawiamy czy istnieje druga planeta podobna do naszej i czy tam są
podobne do nas istoty. Zawsze sobie myślę, że musielibyśmy być bardzo naiwni i
zarozumiali sądząc, że w tym niewyobrażalnym bezkresie jesteśmy jedynym
wyjątkiem, żywym myślącym organizmem zamkniętym wraz z przyrodą w chroniącej,
życiodajnej bańce ziemskiej atmosfery.
Ludzka natura zdobywcy czy też zwykła chęć poznawania i
nauki zmusza nas do „zadzierania głowy w górę” i zaglądania w coraz dalsze
zakątki nieprzyjaznego nam jeszcze świata. Technologia dotąd pozwala tylko
podglądać i analizować wedle obecnej wiedzy tworząc coraz nowszą teorię i mapę
czarnej przestrzeni. Doniesienia o odkryciu przez naukowców planet mogących
przypominać nasz świat z życiodajną wodą, a więc i możliwością powstania życia docierają,
coraz częściej… ale te lata świetlne odległości!? Ciekawe czy kiedykolwiek
osiągniemy pułap technologiczny, aby rozpocząć nowy rozdział ludzkiego rozwoju-
nowy rodzaj podróżników poszukujących kolejnej „ziemi obiecanej” w kosmicznym
bezmiarze.
Nie nastąpi to zbyt szybko, ale może to i dobrze, bo
historia pokazała już, że nie zawsze nasze wojaże kończyły się dobrze dla
odkrywanych ziem i ich mieszkańców. Wydaje mi się, że dopóki my ludzie
podzieleni na narody (często wrogie sobie) nie staniemy się po prostu
przyjaznymi samym sobie i środowisku nie będziemy gotowi do poznania nowego.
Mamy jeszcze czas (mam nadzieję), aby nauczyć się żyć na naszej niebieskiej
kuli zgodnie z naturą i kodeksem szacunku dla samych siebie. Kiedy dojrzejemy,
kto wie… może poznamy tajemnicę naszego stworzenia, odsłonimy ciemną kotarę
kosmicznej próżni dla naszej wiedzy i zdobycia nowej przestrzeni życiowej. Staniemy
się nowym rodzajem odkrywców i podróżników ku chwale ZIEMIAN!!! Obawiam się
tylko jednego… czy gdyby znaleziono inną alternatywę dla ziemskiego życia nie
stałaby się ona enklawą dla garstki uprzywilejowanych ludzi oraz sposobem do
przetrzebienia „niewygodnej” populacji. Wojna atomowa, biologiczna czy każda
inna forma współczesnego dodam ziemskiego Armagedonu i tak pozwalałaby przeżyć
wybranym zagładę na nowym globie. Niestety zawsze istnieje ryzyko o czy
napisała już nasza historia, jest jednak nadzieja, że jeśli doczekamy takiego
rozwoju cywilizacji oraz technologii może dojrzejemy również, jako ludzkość, dla której priorytetem
będzie tylko dobro ogółu, wiedza i pokój.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz