środa, 6 listopada 2013

Radykalne rozwiązania



Surfując po internecie napotykamy na dużo informacji. Właściwie mamy dostęp do wszystkiego, co leży w kręgu naszych zainteresowań lub po prostu nas zaciekawi.
Czasem przeczytam coś, co potem chodzi mi po głowie przez wiele dni. Często zatrzymujemy oko na tekście, z którego tematem spotkaliśmy się bliżej swojego kręgu. Dziś przypadkiem natrafiłem na post kobiety, która żaliła się mocno na swojego męża. Temat był równie drażliwy, co banalny. Oczywiście szukała porad i podpowiedzi innych internautek.
Zastanawiam się czy tak trudno jest wpaść na pomysł żeby po prostu porozmawiać o problemie z obiektem żalu zamiast opisywać problem obcym niekoniecznie doinformowanym osobom? Przecież wystarczy zwykły dialog na bieżąco, aby zwrócić uwagę na rzecz, która nas dręczy.
Odpowiedzi ludzi zwykle podają radykalne rozwiązania- a porozmawiać? Porozumienie i zaufanie to chyba lepsze rozwiązanie niż zamiatanie problemów pod dywan? Wiem, że dyplomacja bywa trudna podobnie jak przyjęcie krytyki, ale przecież trzeba od czegoś zacząć. Komplet informacji z obu stron przy odrobinie dobrej woli zawsze przyniesie pożądany efekt… tak uważam. Nikt w końcu nie czyta komuś w myślach i niekiedy nawet nie zauważa się, że problem zaistniał. Dopiero brak porozumienia powinien lub może skutkować radykalnym rozwiązaniem… czasem niestety nieuniknionym… w tym jeszcze momencie widzę miejsce dla osoby postronnej, obiektywnego mediatora potrafiącego wyłożyć temat bezstronnie. Hmmm może to taki duch czasu, że na takiego bardzo często dziś wybiera się zbieraninę anonimowych użytkowników wirtualnego świata… oni rzeczywiście są do bólu neutralni.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz