Rodzinna sztafeta chorobowa… Kasia od kogoś, ja od Kasi, a
teraz pałeczkę przejmuje Monia. Cztery razy chorym w ciągu jednej zimy… mało
zabawne. Teraz zasypiam na siedząco, a kiedy się położę kaszel nie pozwoli
zasnąć, jestem zmęczony. Być zmęczony po dwóch dniach tępego wpatrywania się w
ekran komputera… bez sensu.
Wiecie, co? A jednak nie to mi teraz zaprząta głowę
najbardziej. Wiadomości o Ukrainie są wielce niepokojące. Daleki jestem od
politykowania, ale wojna to już nie polityka… raczej tragiczna katastrofa
dyplomacji. Na niej cierpią niewinni, normalni ludzie tacy jak my wszyscy. Mam
nadzieje, że znajdzie się jakieś pokojowe rozwiązanie. Trzymajmy za to kciuki!!!
Tymczasem spokojnej reszty weekendu i zdrówka Wam wszystkim.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz