Aura jakaś taka mało optymistyczna, jeśli myśli się o zbliżających się świętach. W prawdzie ubiegła Wielkanoc była wyjątkowo kiepska,
ale i tak marzy się słońce i przyjemny spacer po świątecznym śniadaniu.
Przedsmak tej atmosfery mieliśmy wczoraj na firmowym jajku. Moje drugie firmowe
jajo w Polonusie :) Jakież to odmienne w porównaniu do mojej poprzedniej pracy
gdzie każdy jest anonimowy… Cieszę się, że już tak nie jest. Tam nigdy na oczy
nie widziałem przełożonych najniższego szczebla a tu wszyscy nawet sam prezes
zna mnie z imienia. Pewnie dziwicie się, dlaczego mnie to cieszy… hmm telepraca
to bardzo specyficzny sposób zatrudnienia. Z jednej strony fajnie, że nikt nie
stoi i nie zagląda przez ramię, ale z drugiej potrzebuje sporej samodyscypliny... poza tym ogranicza kontakt z ludźmi, choć w tym przypadku nie do końca skoro słyszy się ich w słuchawce.
Tu mam podwójną satysfakcję, bo nasz dział powstał właściwie od podstaw przy
udziale moim, koleżanek i kolegów spod znaku ON. Duży szacunek należy się tym
Wszystkim, którzy dali nam szansę!! I pomyśleć jaki splot przypadków
doprowadził mnie do tej firmy :)
Nie wyobrażam sobie mojego codziennego życia bez pracy i
obowiązków nawet biorąc pod uwagę, że czasem tak się tęskni za paroma dniami
wolnego. Na szczęście kilka takich mam w bliskiej perspektywie biorąc pod uwagę
urlop, więc naładuję troszkę akumulatory. Będzie to pierwszy dłuższy odpoczynek
od niemal półtora roku w dodatku szczególnie ciężkiego z powodu paru złych
wydarzeń i zdrowia.
Zapomnieć i pozytywną myślą przywoływać to co lepsze :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz