środa, 2 lipca 2014

Pietwszy letni weekend



Nerwowe i zajęte do granic… moje weekendy od paru miesięcy… choćby z tego powodu cieszę się, że ostatni spędziłem na wyjeździe z dala od komputera, komórki i miasta. Pogoda pół na pół, ale to wiecie już sami… teraz trochę gardło boli. Nie pamiętam, kiedy przeziębienie złapało mnie latem. Być może „złapałem zaraza” od najmłodszej części grupy wyjazdowej… przejdzie szybko.
W każdym bądź razie pogadałem, pośmiałem się, spróbowałem potraw z grilla, nakarmiłem komary, pobawiłem się z motylem, zażyłem kąpieli słonecznej… i to wszystko w fajnym towarzystwie.
Przy tej okazji mieliśmy okazję poznać uśmiechniętego jegomościa z Brazylii… oczywiście podłączonego do komórki non stop ze względu na mecze. Renato przybył do Polski na kontrakt, więc życzę mu powodzenia i tylko dobrych wiatrów.
Cieszę się, że wyjechaliśmy na weekend, bo jest to chyba jedyny w tej chwili sposób by odpocząć. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz