czwartek, 7 sierpnia 2008

K-T-M

uuuuugh wczoraj było nawet wesoło.... tylko dziś dziwne uczucie w głowie hmmm chyba mi ktoś w niej młotem pneumatycznym pracuje. Ciężko było wstać ale obowiązek obowiązkiem- jestem już w pracy.
Powiem szczerze-TAKICH URODZIN NIE MIAŁEM JUŻ BARDZO DAWNO. Było naprawdę miło, wesoło hihi a późnym wieczorem nawet trochę groźnie.Opowiem Wam choć nie jest to wcale historyjka jaka powinna spotykać spokojnych ludzi omijających kłopoty z daleka. Mnie ona przypomniała czasy gdy jeszcze na swojej dzielnicy byłem wszystkim rówieśnikom znany i nie było mowy o.... Dobrze ale zacznę od początku.Późnym wieczorem po zdzwonieniu się z kuzynką Martą tata wyskoczył po nią aby przyszła posiedzieć z nami. Kiedy już razem byli w okolicach naszego domu jacyś krewcy mocno podchmielony młodzieńcy zaczepili tatę niewybrednymi słowami i groźbami na które zaraz dostali odpowiednią do ich uprzejmości odpowiedz. Tata nie jest z tych co dają sobie w kaszę dmuchać ale kiedy usłyszałem przez okno całe zajście na wszelki wypadek wykonałem telefon do przyjaciela ;). W ciągu pięciu minut na odsiecz przybyło kilku "naszych" chłopaków aby zrobić porządek. Sytuacja szybko się wyjaśniła i niegrzeczni chłopcy natychmiast zmiękli. Szkoda tylko że okazali się chłopakami z dzielnicy hmm nie jestem za takimi akcjami ale nie szumi się na własnym podwórku.Teraz jak sądzę będą się dobrze zastanawiać nim zrobią to jeszcze raz. Też byłem nastolatem ale nie przypominam sobie abym zaczepił kogokolwiek w taki sposób a już szczególnie osobę której już sam wiek woła o szacunek.
Wiem że nie jest to historyjka poprawna wychowawczo ale przynajmniej coś się działo hihi a skoro nikomu nie stało się nic złego to już jest ok.Kiedy tata odprowadzał Martusię do domu nie było już problemów.
Urodzinki zakończyły się dosyć późno.Zdmuchnąłem 33 na torcie :( ale kilka prezentów odwróciło moją uwagę od tej cyferki.Od taty dostałem fajne bluzeczki a od Miśki perfumy i egipski wisiorek na którym hieroglifami wypisane jest moje imię. Monia ma taki sam ze swoim imieniem i postanowiliśmy że kiedyś się nimi wymienimy- przyjdzie ku temu odpowiedni dzień ...Dostałem też kartkę z życzeniami od Moni wielkości sporego obrazu a samym wieczorem odpakowałem z kokardki najmilszy prezent- a jaki to już możecie się domyślić ;)
uff rozpisałem się.Dobrze kończę już.Pozdrawiam wszystkich papa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz