czwartek, 7 kwietnia 2011

dureksy

Wesoła historyjka której byliśmy świadkami. Może i Wy się z niej pośmiejecie. Wiecie jak to jest gdy chce się kupić coś co w teorii jest troszkę wstydliwym asortymentem? ... no oczywiście zamawiamy przyciszonym głosem czekając aż nikogo nie będzie... tak więc wczoraj poszliśmy wybrać receptę dla mnie jednak leku niestety nie było. Odchodząc od okienka minęliśmy młodego pana który coś wymamrotał do pani magister... na co usłyszeliśmy gromkie
-DUREKSY CZY INNE??

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz