poniedziałek, 1 lipca 2013

Łezki



Weekend za nami i co najważniejsze także pierwszy dzień tygodnia. Poza wypadem na działkę wujka powiązany ze zbiorem czereśni totalny luz. Cichy… i śpiący. Dziś już większe urwanie głowy w pracy. Największe obłożenie załatwionych spraw od początku tej pracy. Trzeba ochłonąć!!
 Muszę napisać coś o poprzednim poście… nie spodobał się Moni. Wiem, do optymistycznych nie należał, ale czasem coś się w głowie „rodzi” i czeka na zapis. Mnie się podoba i jest inna formą moich rozważań, które zamieszczam na swoim blogu. Śmierć jest zapisana w życiorys każdego z nas nieodwołalnie, ale nie znaczy to, że chciałbym zostawić moje kochane słoneczko na tym ziemskim padole. Jeszcze się ze mną pomęczy :) I chyba ta „męka” biorąc jej łezki wczoraj po przeczytaniu wierszyka nie jest taka uciążliwa. Troszkę mi głupio, że moja rymowanka wpłynęła na nastrój Moni.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz