Wracając do wprowadzenia z poprzedniego postu i tematu,
który mi uciekł… Właściwie zamiast opisywania tego, co łączy mnie i Monię chciałem
napisać o pewnych zawirowaniach w związkach. Na początek zadałbym pytanie, czym dla mnie
jest związek? Na pewno nie jest nim spontaniczna i krótkotrwała znajomość,
której kierunek trudno określić choćby samym zainteresowanym. Coś takiego nazwałbym
ewentualnym testowaniem się i reklamowaniem, jako potencjalny kandydat do
związku. W latach nastoletnich ten okres uważam za bardzo pozytywny etap uczący
młodych ludzi, czym jest ten stan, pewnym wzorem są oczywiście rodzice. Pozwala
poznać własne oczekiwania względem drugiej osoby, nauczyć za pomocą prób i błędów,
co wolno a czego nie- mówiąc krótko wysnuć wnioski na przyszłość. W dorosłym
życiu przychodzi czas na świadome wybory. Być singlem, zawrzeć związek
małżeński, partnerski, konkubinat… wszystko jedno byleby czuć już
odpowiedzialność swojego wyboru. Tu od razu napiszę, że nie jestem zwolennikiem
bycia razem za wszelką cenę, życie jest tylko jedno i jeśli naprawdę coś jest
nie do naprawienia szkoda się męczyć razem- nikomu to nie wychodzi na dobre… Dla
mnie najgorszym i strasznie niedojrzałym jest zerwanie czegoś, co budowało się
długo przy pierwszym poważniejszym problemie. Od czego jest dialog? Ludzi,
którzy zmieniają, co parę lat swoich partnerów nie rozumiem… Nie wyszło raz… ok.
nie popełniam danych błędów, wybieram mądrzej i decyduję się tylko, gdy mam
pewność. Trzeba być okrutnym egoistą by świadomie łączyć się z kimś, dawać
nadzieję, zabierać kawałek życia, a potem kończyć wszystko z byle powodu,
uciekać… to nie jest zabawa. Zaczynać kolejny raz wszystko od początku… ja bym
tak nie potrafił.
Dlaczego w dzisiejszych czasach sięga się tak łatwo po ostateczne
rozwiązania? Za każdym razem jest mi tak szkoda, gdy bliskie mi osoby nie
potrafią dojść do porozumienia i roztają się, choć często wydają się jak
rękawiczki od jednej pary. Czasem po prostu potrzeba szczerej rozmowy w
odpowiednim momencie… może jestem
naiwny?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz