W Kasi pracy jeden z gości przyjechał na wózku.
-Wiem, że masz takiego brata, ale ja nie lituję się nad
takimi osobami-powiedział Kasi kolega
-Wiesz… ale takie osoby wcale nie oczekuję litości-odpowiedziała
Adekwatne stwierdzenie-litość jest niepotrzebna w
odróżnieniu do zrozumienia. Kiedy stanę przy schodach chciałbym żeby ktoś
pomógł mi na nie wejść i nie musi od razu przy tym płakać. Kiedyś ta osoba może
być w podobnej sytuacji. Zdrowie raz nam dane nie jest stanem fizycznym, które
nie może się zmienić. Dlaczego ktoś sądzi, że mi podobni tylko czekają na
życiową jałmużnę? Jak mnie to wkurza!! Jest tyle dziedzin, w których możemy być
lepsi. Moi przyjaciele nie patrzą na mnie przez pryzmat wózka. Często żartujemy
na temat mojej niepełnosprawności. Kiedy im potrzebna moja pomoc nie
zastanawiam się w kwestiach litości-po prostu pomagam. Tak właśnie jest w życiu.
Zrozumienie drugiego człowieka moim zdaniem to normalna rzecz. Do mnie kilka osób
wyciągnęło swoją dłoń, pokazało inne możliwości. Pomogło mi to rozpocząć nowe życie. Powinni być z
siebie dumni, bo moje sukcesy są także ich sukcesami. Znałem w życiu już kilka osób,
którym wydawało się, że nigdy nie będą potrzebowali pomocnej dłoni- niektórzy z
nich zostali rzuceni na kolana. Może głupio powiem, ale taka nauka była im
potrzebna. Wszyscy, którzy mnie znają wiedzą, że jeśli jakaś rzecz jest w moim
zasięgu i możliwościach z miłą chęcią podaruję lub zrobię kiedy tylko będzie
taka potrzeba. Litość… ile jest warta jeśli jest tylko grymasem twarzy…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz