poniedziałek, 18 marca 2013

Żar



Pierwszy poważny dzień w pracy będący elementem szkolenia hmm… nie jestem zadowolony z siebie w stu procentach. Moja ocena jednak nie martwi mnie, bo ja rzadko jestem z siebie zadowolony w tak dużym stopniu. Na szczęście to nadal nauka i mam jeszcze margines błędu. Drobne niedociągnięcia, z których należy wyciągnąć wnioski. Przede wszystkim opanować stres i zapomnieć, że sprawdzają mnie przełożeni. Jutro będzie lepiej niż dziś!!
Z innej beczki. Ponieważ ostatnio trudno mi wykrzesać z siebie energię i dobry nastrój zastosowałem trochę dla żartu manewr, jaki przeczytałem jakiś czas temu w książce „Potęga optymizmu”. Wydaje się to głupie, ale od pierwszego przebudzenia przykleiłem do buzi uśmiech… Jest osiemnasta i humor mnie nie opuszcza, zatem albo to przypadek albo naprawdę działa. Prawda jest taka, że bardzo brakuje mi tego żaru, który zawsze pozwalał rozpalać optymizm w innych. Pewnie to troszkę wina moich kłopotów zdrowotnych, ale mam tego dosyć i chcę znów „zapłonąć”!!!
Liczę tu na wiosnę najpiękniejszą porę roku by w raz z nią odrodzić się!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz