Pierwszy poważny dzień w pracy będący elementem szkolenia hmm…
nie jestem zadowolony z siebie w stu procentach. Moja ocena jednak nie martwi
mnie, bo ja rzadko jestem z siebie zadowolony w tak dużym stopniu. Na szczęście to
nadal nauka i mam jeszcze margines błędu. Drobne niedociągnięcia, z których
należy wyciągnąć wnioski. Przede wszystkim opanować stres i zapomnieć, że
sprawdzają mnie przełożeni. Jutro będzie lepiej niż dziś!!
Z innej beczki. Ponieważ ostatnio trudno mi wykrzesać z
siebie energię i dobry nastrój zastosowałem trochę dla żartu manewr, jaki
przeczytałem jakiś czas temu w książce „Potęga optymizmu”. Wydaje się to głupie, ale
od pierwszego przebudzenia przykleiłem do buzi uśmiech… Jest osiemnasta i humor
mnie nie opuszcza, zatem albo to przypadek albo naprawdę działa. Prawda jest
taka, że bardzo brakuje mi tego żaru, który zawsze pozwalał rozpalać
optymizm w innych. Pewnie to troszkę wina moich kłopotów zdrowotnych, ale mam
tego dosyć i chcę znów „zapłonąć”!!!
Liczę tu na wiosnę najpiękniejszą porę roku by w raz z nią
odrodzić się!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz