Czas zero zbliża się dużymi krokami. Wyznaczono już termin,
kiedy ruszy nasz Call Center. Z jednej strony nie mogę się już doczekać z
drugiej zaś perspektywa leczenia szpitalnego troszkę martwi. Chciałbym żeby
wszystko ułożyło się tak abym zaczął pracę razem z wszystkimi. Wspólne wsparcie
gwarantuje lepszy start. Wierzę, że jestem już gotowy na profesjonalną obsługę
infolinii.
Pociesza mnie tylko, że jak rozprawię się z leczeniem nogi
będę już w pełnej dyspozycji dla firmy… przestanie mnie boleć. Nim to się
stanie pewnie trafię na stół operacyjny. Myślę jednak, że w samym siedzeniu
gojąca się rana pooperacyjna nie będzie mi jakoś przeszkadzać. Zakładam, że
rekonwalescencja nie będzie długa… wszelkie inne niedogodności… ból itp. jakoś
przetrzymam. Pewnie Monia znów będzie musiała uzbroić się w cierpliwość.
Niestety w takich chwilach mój nastrój bywa „kolczasty”… Wiecie jakoś inaczej jest,
gdy pobyt w szpitalu spowodowany jest nieoczekiwanym wypadkiem, kiedy nie ma
czasu na zastanowienie się. W tym przypadku jestem świadomy kilku scenariuszy,
z których żaden nie będzie należał do przyjemnych. Liczę jednak na szybką ulgę
tego wszystkiego, co towarzyszy mi od kilku miesięcy. Trzymajcie za mnie kciuki
zarówno pod kątem pracy jak i remontu nogi!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz