Mijają dni, a ja wciąż w domu. Podobno najpóźniej do piątku
ma zostać podjęta decyzja, co do mojej operacji. Przyznam, że spodziewałem się
na początek leczenia nogi, a dopiero po tym ewentualna ingerencja
skalpelem. W sumie kawa nie wyklucza
herbaty, więc może datę ustalą tak, żeby kolejność została zachowana. Wszystko
mi jedno… niech tylko coś zrobią!! Brak informacji sprawia, że nic nie mogę
sobie zaplanować czy choćby jakoś nastawić psychicznie… Dobrze to wcześniej nieaktualne.
Zatem operacja nieunikniona. Do piątku będę wiedział, kiedy idę na stół. Wyciąganie złomu, wycinanie zainfekowanych tkane i likwidacja bakterii... rekonwalescencja
Brrrrrr
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz