Początki są trudne?
Mija miesiąc od ponownego przyjęcia mnie do pracy.
Podsumowanie?... Nie jest łatwo, ale daję radę. Myślę, że w pracy innego rodzaju
spełniałbym się bardziej, ale cóż… trzeba zarabiać jakoś na życie. Gdyby
jeszcze wynagrodzenie było adekwatne do wkładanego wysiłku. Czuję się troszkę
niedoceniony hmmm być może słowo to słowo jest zbyt delikatne. Mimo wszystko i
tak cieszę się, że mam po prostu zajęcie. Życie nie jest łatwe… niestety.
Troszkę martwi mnie moje kolano, bo wciąż doskwiera i uniemożliwia
korzystanie z parapodium. Na szczęście łapki mogę już dręczyć ciężarkami.
Dobrze… skoro już ton niewesoły to pociągnę smuty dalej. Zaczyna się jesień…
dni coraz krótsze, chmury i temperatura do kitu. Już chyba bardziej wolę
styczniową zimę w połączeniu ze świadomością rychłej wiosny. Krok po kroku rok
za rokiem coraz więcej na karku wiosen. Jakaś jesienna melancholia? Oby nie…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz