czwartek, 24 lutego 2011

Praca osoby niepełnosprawnej.
Człowiek rodzi się ułomny zdrowiem, zaczyna chorować, lub ulega wypadkowi, który ogranicza możliwość startu w normalne życie. Brak rozwoju zawodowego, społecznego, kulturalnego- jednym słowem wykluczenie z życia. Najczęściej pozostają cztery ściany w domu pilot do telewizora, dobrze gdy komputer bo daje możliwość choćby tej namiastki jak wirtualny kontakt. Człowiek naprawdę dopiero wtedy staje się kaleką utrzymankiem na łasce skarbu państwa. Oczywiście ta „łaska” to głodowa racja, z której nikt nie jest w stanie niczego stworzyć. 550-700 zł i teraz pomyślmy jak z tego stworzyć coś, co nazywamy gospodarstwem domowym? Wiadomo, że trzeba zjeść opłacić rachunki i często jeszcze leczyć się. Nie mówię już o jakimś sprzęcie, który jest częścią wydatków niezbędną, aby wyjść do ludzi spróbować zrobić coś więcej niż klikanie w guziki pilota TV i oglądania świata na szklanym okienku. Co robią niepełnosprawni, aby to zmienić? Robią to, na co pozawala im prawo oraz możliwości, które oczywiście rosną, gdy się takim osobom odpowiednio pomoże. Niepełnosprawni to tacy sami ludzie jak Wy zdrowi. Potrafią pilnie pracować, zakładają rodziny… niestety tylko niektórzy reszta marzy by zmieniło się coś w ich życiu na lepsze. Chciałoby się mieć równe szanse, ale przecież to niemożliwe i głównym powodem wcale nie jest stan zdrowia. Stosunek pracodawców dla osób niepełnosprawnych jest jaki jest… a zakłady pracy chronionej nie są w stanie dać szansy wszystkim. Do tego jest jeszcze prawo, które ogranicza możliwości zarobkowe niepełnosprawnych. Limit, jaki można zarobić bez utraty świadczenia rentowego nie jest wysoki a większość boi się je stracić w razie gdyby z dnia na dzień stracili pracę. Zatem możliwości zarobkowe zamknięte są w jakichś granicach, co sprawia, że nie możemy myśleć o wielu rzeczach, które w dodatku pod znaczkiem niepełnosprawnego są jeszcze droższe. Przystosowany samochód, mieszkanie, sprzęt który umożliwia nam poruszanie się… skąd na to wziąć skoro ma się rentę 700 zł i Bóg zapłać jeśli szczęście gdy uda się troszkę dorobić? Chciałbym być zdrowy i nie mieć żadnych „przywilejów” wynikających z niepełnosprawności, ale też ograniczeń z nich wynikających. Przywileje- czytaj renta, parkowanie na kopercie możliwość o staranie się o jakieś dofinansowanie- więcej nie znam. Dodam jeszcze jak to jest z dofinansowaniem i dla jasności trochę matematyki renta miesięcznie 700 zł (biorę już tą wyższą opcje) daje roczny dochód 8400 zł, z czego trzeba żyć. Na sprzęt najczęściej o ile się oczywiście ją otrzyma jest 50% ceny, więc jeśli coś kosztuje choćby 20 tyś łatwo wyliczyć trzeba mieć uskładane swoich 10 tyś… jak to zrobić? Ktoś powie zarobić :) tak to oczywiste ale jeśli zarobek na członka rodziny przekroczy choćby złotówkę limit do jaki zwykle stosują instytucje nici z dotacji. Limit, jaki obecnie się stosuje wynosi około 1400zł w przeliczeniu na osobę w gospodarstwie domowym. To jakaś pułapka po prostu. Z jednej strony chciałoby się aktywować społecznie i zawodowo niepełnosprawnych a z drugie robi się wszystko by ograniczać te szanse. Dlaczego o tym piszę? Bo przeczytałem ten artykuł
http://www.wiadomosci24.pl/artykul/stop_pulapce_rentowej_rencisci_socjalni_zbieraja_popisy_182799.html
Chcę jeszcze dodać, jako osoba niepełnosprawna- praca dała mi strasznie dużo i wciąż daje!! Daje mi poczucie osobistej wartości i namiastkę normalnego życia. Uważam, że pracuję ciężko, ale sumiennie i mój dochód nie powinien być ograniczany przepisem. Wiem, że wiele zdrowych osób za takie pieniądze jak ja nie podjęłoby pracy- tak małe pieniądze… a i tak cieszę, że mam możliwość pracy.

wtorek, 8 lutego 2011

Zwariowany dzień!!! I to od pierwszych minut poranka grrrrr Na początek padł Internet, bo jakiś domorosły internetowy złośliwiec w naszym bloku jak twierdzi dostawca podłączył specjalnie coś, co zakłócało połączenie. Uniemożliwił mi pracę- zmusił do wzięcia urlopu. Potem wizyta pani doktor od rehabilitacji opóźniła się i o mało nie doszło do skutku służbowe spotkanie Moni. Kiedy już samym wieczorem odzyskałem Internet zacząłem zabezpieczać router i po prostu komputer przestał go widzieć. Tym samym wszelkie próby połączenia i dalsze ustawienia były niemożliwe. Nim doszedłem do ładu brakło już czasu na ćwiczenie a to potrafi mnie wnerwić nieziemsko. Dobrze, że dzień się kończy i oby kolejny nie zapewniał już głupich niespodzianek

piątek, 4 lutego 2011

Monia właśnie wraca z targów w Norymberdze. Od nas na miejsce dzieli odległość bliska 1000 kilometrów. Śmiesznym jest, iż na podróż w Polsce potrzeba było ponad osiem godzin natomiast tam podobny odcinek przejechali w mniej niż trzy. Kiedy w naszym kraju powstaną drogi z prawdziwego zdarzenia? Wiemy już, że nie na Euro 2012. Niestety pozostaje nam cieszyć się z tego, iż w ogóle coś budują i mieć nadzieje, że nim wybudują wszystkie drogi do końca te co powstały pierwsze nie będzie trzeba remontować gruntownie.
Dobrze teraz na inny temat ponarzekam :) Długo żyłem pojedynkę trudno było sobie wyobrazić życie w parze. Zasypiać i budzić się przy kimś, spędzać cały czas z jedną osobą cały czas. Teraz działa to w drugą stronę. Po prostu brakuje obecności kogoś kogo się kocha. Odrobina rozłąki nikomu nie zaszkodzi a nawet może działać zbawiennie by sobie to uświadomić. Cieszę się, że Monia wraca i za kilka godzin przytuli się do mnie.