wtorek, 31 lipca 2012

Litość


W Kasi pracy jeden z gości przyjechał na wózku.
-Wiem, że masz takiego brata, ale ja nie lituję się nad takimi osobami-powiedział Kasi kolega
-Wiesz… ale takie osoby wcale nie oczekuję litości-odpowiedziała
Adekwatne stwierdzenie-litość jest niepotrzebna w odróżnieniu do zrozumienia. Kiedy stanę przy schodach chciałbym żeby ktoś pomógł mi na nie wejść i nie musi od razu przy tym płakać. Kiedyś ta osoba może być w podobnej sytuacji. Zdrowie raz nam dane nie jest stanem fizycznym, które nie może się zmienić. Dlaczego ktoś sądzi, że mi podobni tylko czekają na życiową jałmużnę? Jak mnie to wkurza!! Jest tyle dziedzin, w których możemy być lepsi. Moi przyjaciele nie patrzą na mnie przez pryzmat wózka. Często żartujemy na temat mojej niepełnosprawności. Kiedy im potrzebna moja pomoc nie zastanawiam się w kwestiach litości-po prostu pomagam. Tak właśnie jest w życiu. Zrozumienie drugiego człowieka moim zdaniem to normalna rzecz. Do mnie kilka osób wyciągnęło swoją dłoń, pokazało inne możliwości. Pomogło mi to rozpocząć nowe życie. Powinni być z siebie dumni, bo moje sukcesy są także ich sukcesami. Znałem w życiu już kilka osób, którym wydawało się, że nigdy nie będą potrzebowali pomocnej dłoni- niektórzy z nich zostali rzuceni na kolana. Może głupio powiem, ale taka nauka była im potrzebna. Wszyscy, którzy mnie znają wiedzą, że jeśli jakaś rzecz jest w moim zasięgu i możliwościach z miłą chęcią podaruję lub zrobię kiedy tylko będzie taka potrzeba. Litość… ile jest warta jeśli jest tylko grymasem twarzy…

środa, 25 lipca 2012

Pindol


Krótka opowiastka sytuacyjna naszej małej sąsiadki o anielskiej buźce. Historyjki o niej pojawiały się już na blogu :)
Któregoś popołudnia Amelka z tatą wybierali się do sklepu samochodem. Zdążając do garażu mijali jakieś drzwi od pomieszczenia technicznego czy czegoś w tym stylu, którymi zainteresowała się dziewczynka.
-Tato, a co tam jest?-pyta Amelka
- Aaaaaa tam mieszka pindol-odpowiedział-takie coś jak elf czy smerf
Amelka przyjęła do wiadomości i pojechali. Następnego dnia znów jechali na zakupy zjeżdżali windą z sąsiadką. Kiedy w trójkę przechodzi koło owego pomieszczenia technicznego Amelka wypaliła…
- Tato?? A pokażesz mi pindola!!

wtorek, 24 lipca 2012

Możliwości

Link poniżej podał mi Paweł i z przyjemnością zamieszczam go jako jeszcze jeden przykład kreatywnej natury człowieka. Czasem zastanawiam się czy bariery psychiczne nie przewyższają tych innych zdolnych zatrzymać człowieka czy to architekturą, lub technicznym rozwiązaniem. Najpierw trzeba chcieć, a potem robić wszystko by było to możliwe. Czasem pomogą finanse czasem hektolitry potu i niezliczonej ilości czasu czy poświęcenia, ale na końcu jest satysfakcja i szczęście :)
http://www.youtube.com/watch?v=XZgOZxUy5fA
http://www.youtube.com/watch?v=5GNzBFnUAdo
Dobrze, a teraz bardziej ekstremalnie... I NIECH MI KTOŚ POWIE, ŻE ON JEST NIEPEŁNOSPRAWNY!!
http://www.youtube.com/watch?v=nWxl-PjxgRE&feature=related

poniedziałek, 23 lipca 2012

Niepełnosprawność

Niepełnosprawni są inni?
Są!! Choć nie zawsze tak inni jak przychodzi do głowy w pierwszej chwili.
Jeśli patrzymy na tych „innych”, co sobie myślimy? Jak klasyfikujemy te osoby? Są biedni biorąc pod uwagę ich los? Są gorsi????
Myślę, że najczęstszą myślą jest- dobrze, że to nie ja. Kiedy przychodzi się z tym zmierzyć pytanie zmienia się-dlaczego to właśnie ja??!! 
Niestety nie jest to temat, który dotyczy tylko innych ludzi. Każdy powinien zdać sobie z tego sprawę, że kiedyś może dotyczyć to i jego- może nie dziś nie jutro…może nigdy… może…jednak nie jest to wykluczone. Dlaczego patrzymy na nich z politowaniem hmm często obrzydzeniem czy innym odczuciem, którym tak bardzo „ich” odpychamy. Tymczasem wielu z „nich” to tytani życia- osoby, którym charakterem, pozytywną zawziętością, cierpliwością, sumiennością i rygorystycznym podejściem do wielu spraw itd. nie dorównujemy nawet w małym procencie. Niepełnosprawność… czasem myślę, że dopiero ona wyzwala w nas pokłady energii, kreatywności, chęci pokazania się z lepszej strony,często udowodnienia czegoś nie dla pieniędzy czy chwały, ale dla samego siebie!!. Odnajdujemy w tym stanie pokłady siły, jakiej nie jesteśmy nawet świadomi posiadania. Nie piszę tu o sobie… niemniej jednak właśnie takie myśli przyszły mi do głowy po obejrzeniu tego krótkiego filmiku.
http://www.smog.pl/wideo/54821/niepelnosprawni_poznajcie_nadludzi/ 

poniedziałek, 16 lipca 2012

Smacznego

Czyż wrażenie życia od weekendu do weekendu jest jedynie moim wrażeniem? Tymczasem kolejny już za nami-całkiem przyjemny!! Monia uwinęła się z pracami i obiadami w piątek, więc reszta wolnych dni tylko nasza. W sobotę nawet zrobiliśmy nowe próby kulinarne i nie powiem :) wyszły wyśmienicie.

Oczywiście pewne wnioski względem poprawy przepisu są, ale to już kolejnym razem.
Przyznam, że mój nastrój do piątku był bardzo kiepski… trochę się poprawił i mam nadzieję, że zostanie ze mną dłużej. Tymczasem trzeba zakasać rękawy i zabrać się do czegoś konstruktywnego.

czwartek, 12 lipca 2012

jeżyk


Coś niesamowitego :) Ten zwierzaczek wygląda jak pluszowa zabaweczka. Sami oceńcie czyż nie jest rozkoszny? Krecik jak żywy.

Upał odszedł… podobnie jak moja chęć do ćwiczeń. Oczywiście nie odpuszczę sobie, ale czuję chęć do jakiegoś dnia biernego odpoczynku. Wyspać się do woli!!
Ze zmęczenia miewam już sny o scenariuszach jak z filmu. Czasem dziwię skąd biorą się takie sny skoro nawet nie rozważamy sobie podobnych sytuacji z rolą główną w swojej osobie. Śnił mi się świat ludzi możnych i wpływowych, którzy zapragnęli dla świata nieskazitelnych gatunkowo ludzi. Drogą selekcji wedle pokoleniowych uwarunkować genetycznych postanowili oddzielić geny lepsze od gorszych. W len sposób weryfikowali każdego człowieka pod względem chorób występujących u rodziców dziadków itd. Osoby, które nie przeszły pozytywnie przez sito weryfikacji były napromieniowywane radioaktywnym środkiem i zsyłane na dożywotnią banicję na terenach dzikich i opuszczonych. Napromieniowanie oznaczało i tak rychłą śmierć a stan zdrowia zapobiegał buntowi. Oczywiście wygnani próbują stworzyć jakiś opór, lecz jedynym atutem wśród tych wycieńczonych żołnierzy jest świadomość, iż już umierają a walka może tylko skrócić im cierpienia. We śnie przeszła myśl, że dziś zabrania się prób klonowania i modyfikacji ludzi a oni zrobili to przez eksterminację obciążonych genetycznie jednostek. Lepsza rasa miała stanowić lepsze ziarno dla nowego świata.
Nie mam czasu oglądać filmów to je sobie sam tworzę :)


 [T1]

wtorek, 10 lipca 2012

Szczepionka

Wiem honey, że wątpiłeś we mnie ale byłem naprawdę dzielny... Zupełnie nie rozumiem dlaczego pani Edyta tak się ucieszyła na mój widok. Przecież nie ma się z czego śmiać!! W prawdzie nadal uważam, że rana po zabiegu nadawała się do szycia, ale nie upierałem się. Poszło gładko... i nie to, że się migałem-bolało mnie gardło!! Za pół roku znów pokażę jaki jestem dzielny...




Lato w pełni. Pewnie wielu z nas narzeka... ja tylko odrobinkę gdy po ćwiczeniach umieram z przegrzania, ale wieczorne spacery po prostu bajka. W dzień też nie jest źle pod warunkiem, że trzymam się cienia. Uwielbiam jeździć uliczkami powoli i bez konkretnego celu- totalny reset myśli.
 W sobotę z sąsiadami wyszliśmy na badmintona. Ja oczywiście pośrednio, bo ścigałem się z Amelką na swoim elektryku. Do domu wróciliśmy gdy się rozwidniało.

czwartek, 5 lipca 2012

Gabinet

he he he... wymigałem się od szczepionki bólem gardła... niestety tylko chwilowo. Wczoraj byłem w przychodni na krótkiej wizycie u naszej pani lekarz. Celem było wypisanie czegoś i podziękowanie za pomoc w wypełnianiu i kompletowaniu dokumentacji dla ZUS. Pani doktor bardzo ucieszyła się z werdyktu na orzeczenie stałe. Muszę przyznać, że jest to najlepsza pani doktor pierwszego kontaktu jaką spotkałem. Nie jest to jedynie moja opinia sądząc po kolejkach do niej.
Tuż koło jej gabinetu jest... gabinet nr.7 o który pytały wszystkie kobiety w rozpiętości wiekowej na oko 19-25 lat. Gabinet nr.7 brzmiało jak hasło dla wtajemniczonych.
- Czy w gabinecie nr.7 ktoś jest?
99% z nich gdy odprowadzałem wychodzące wzrokiem uśmiechały się pod nosem co nawet zauważyła Monia. Siłą rzeczy usłyszałem rozmowę dwóch z nich...
- Podobno jest dobry, poleciła mi go moja koleżanka- poinformowała jedna.
- Stary czy młody?- zapytała druga
Przeszły mi przez głowę pytania
- A jaka to różnica? W czym jest taki dobry?I skąd to zadowolenie?
Czy gabinet nr.7 to gabinet śmiechu :) hmmm chyba nie...
Fakt, że podczas mojej obecności przyjęli tam kilka pań sprawił, że stwierdziłem, iż pan doktor na pewno musi być szybki!! Może to jest jego wyższość ale nie będę się niczemu dziwił bo tak jadąc już męską dziedziną samochody wyścigowe w F1 które wjadą do pit stopu zostają z serwisowane i zatankowane w trzydzieści parę sekund. Wyobraziłem sobie zatem sprytny serwis w owym gabinecie...

środa, 4 lipca 2012

Renta

Hej. A więc jeden problem z głowy. Wreszcie renta na stałe. Miłym zaskoczeniem było spotkać kompetentnych i chętnych pomocy urzędników ZUS. Nie spotkałem się jeszcze z czymś takim, bo zazwyczaj zamiast coś wyjaśniać zniechęcali bądź mniej lub bardziej dezinformowali. Od lat słyszałem, że rent stałych nie wydaje się, a jednak to nieprawda. Swoją drogą to chyba wszystko przez wielu pseudo rencistów, którym w jakiś sposób wydają świadczenia. Z resztą cóż to za świadczenia… za 700 zł chyba niewielu jest w stanie wyżyć. Teraz jeszcze praca i trochę spokoju, jeśli tylko uda mi się ją odzyskać. Szkoda, że nie przedłużono mi umowy, bo rozłożyło to wiele zaplanowanych rzeczy, ale w końcu jestem jak Bob Budowniczy a on zawsze daje radę. Wolę myśleć pozytywnie niż roztaczać czarne scenariusze. Musi się udać!!
Ciepło :) jak znam życie połowa się cieszy a połowa narzeka. Ja wolę taką pogodę niż chmury i ciepłe ubrania. Wieczorne spacerki w taką pogodę to sama przyjemność. Dziś kolejna wizyta u lekarza i szczepienie na skośnooką chorobę. Znów będą naruszać ciągłość mojej skóry… ciekawe czy dostanę nowy order dzielnego pac jęta? Wyprzedzę wpis Horneya!! Moje obawy są naturalne dla każdego normalnego faceta!!

poniedziałek, 2 lipca 2012

Żli ludzie

Podobno w każdej bajce jest trochę prawdy i ja zgadzam się z tym całkowicie… w końcu to my ludzie jesteśmy ich autorami. Gdybym po tym weekendzie pisał taką bajkę mówiłaby o bardzo złym i chciwym człowieku, dla którego nie liczy się nic poza mamoną. Ten czarny charakter knułby wokół i szkalował wszystkich dla swoich niecnych celów. Wiele z tych intryg wprowadziłby w życie raniąc tym wszystkich, na których powinno mu zależeć. Przewrotny los jednak odpłaciłby mu pięknym za nadobne i powstałby piękny pouczający morał. Wyłudzone pieniądze nie dałyby mu szczęścia a kiedy zrozumiałby to byłoby już zbyt późno. Dla rodziny byłby jak powietrze a ludzie stroniliby od niego na zawsze.
Dlaczego napisałbym po tym weekendzie? Hmm….