niedziela, 25 listopada 2018

O czym teraz myślisz?


Bywa, że na to pytanie odpowiadamy zwykłym - „…o niczym…”?? Przecież to niemożliwe w dosłownym słowa znaczeniu!!

Uwielbiam te chwile, kiedy skupiam się na „niczym”, a właściwie raczej niczym konkretnym… piszę tu o czasie, gdy zamiast tworzenia planów zajęć i szukania rozwiązań problemów dopuszczam do głosu przypadkowe myśli.

Historia zna wielu wielkich ludzi, których głównym zajęciem było nadawanie takim myślom głębszego sensu. Sokrates, Kartezjusz, Arystoteles, Platon… oczywiście to wyższa liga umysłu, ale zastanawiam się, gdzie w dzisiejszych czasach byłoby ich miejsce??

Dlaczego naszły mnie takie myśli? Wytłumaczenie jest banalnie proste!! Moja przypadkowa myśl…, że życie zamiast z matematyką powinno mieć więcej do czynienia z melodią 😊

Co to znaczy? Porównajmy swoje życie do muzyki, której jest wiele rodzajów… od zapisanej na pięciolinii muzyki poważnej po improwizację Jazzową, od metalu, rocka po kościelny chór czy folk… jaka by nie była muzyka zawsze wybieramy dla siebie taki utwór jaki przyjemnie nam się słucha.

To takie proste!!

Wykonywanie czegoś wbrew sobie i swoim upodobaniom jest jak słuchanie okropnej dla swojego ucha muzyki. Po co się zmuszać? Zawsze znajdzie się taka nuta, która w duszy gra!! Wbrew pozorom mamy wybór!! Czy nie mam racji?

czwartek, 22 listopada 2018

Dziewczyny mają lepiej!!


Dziewczyna złapie przeziębienie założy... świtaśne skarpetusie, napije się herbatki, pójdzie spać...bęc wstaje i funkcjonuje??!!
Chłopak przeziębi się i jakby nokaut zaliczył... wycina go z życia na kilka dni. Połknie każdą tabletkę sygnowaną zdaniem "...masz może będzie ci lżej..." i idzie walczyć o życie dalej.
Pilot w ręce niczym przysłowiowa "brzytwa tonącego, za którą się zawsze chwyta" to stały atrybut męża chorego.
Oczywiście nie położy się w kątku żeby nie zawadzać tylko w centralnym miejscu niech wszyscy widzą cierpienie człowieka. Może lokujemy się w takim miejscu w razie konieczności przeprowadzenia reanimacji??
Taki instynkt samozachowawczy??
Marudzenie, wzdychanie i inne dźwięki wynikające z choroby i walki o życie... rzężenie konającej ofiary to stały punkt programu, który ma oczywiście jakiś cel
Ja osobiście zawsze przekonuję się w takiej chwili o ogromnej miłości mojej żony np. po trzecim jej wybudzeniu moim kręceniem i wzdychaniu do losu o świcie...
- "...jakbym cię nie kochała to już zabiłbym cię przy pierwszym!!"
Czasem chyba nawet próbuje to zrobić pudełkiem chusteczek lądujących blisko mojej głowy...
Małe dziewczynki uczą się pewnych zachowań od małego... mają te ulubione pluszaki do przytulania nie bez powodu!?
- "...dobij mnie proszę..." - ja do Moniki
- "...ja mojego misia dobić? Nie ma takiej opcji... mogę pomiziać, przytulić!!" - Monika do mnie
- "... to chociaż zagłaskaj na śmierć...proszę" - ja do Moniki
W tym miejscu zazwyczaj dowiaduję się o stanie mojego psychicznego zdrowia...
- "...wariat!!" - wykrzykuje Monia diagnozę
W takiej chwili mówię sobie w myślach... zaczekam do świtu... może zamiast głaskania chwyci za poduszkę w celu ograniczenia mojej swobody dostępu do tlenu
Ryzykuję, ale po wszystkim zawsze pozostaje myśl, że nie zabrakło mi odwagi igrać ze śmiercią! Mazgajem nie jestem Zdaję sobie sprawę, że dokonałem wielkiego czynu i czuję się jak niedźwiedź, który zwycięża myśliwego.
Mą dumę bardzo szybko gasi ŻONA!!
- Noooo... i przeżyłeś... było tak marudzić?? Jak dziecko... taki mały misio...
Za kilka dni pewnie zaryczę jak grizzly, a tymczasem idę podłożyć się do głaskania...

poniedziałek, 12 listopada 2018

Kobieca logika


Dziewczyny do końca życia… będę powtarzał, że jesteście najlepsze… po prostu temat rzeka!!

Niezmiennie od wielu lat staram się zgłębić tajniki Waszej logiki i niestety najczęściej nie nadążam za tokiem myślowym większości z Was.😁😘

Piszę to inspirowany scenką sytuacyjną jakiej byłem przypadkowym świadkiem na spacerze. Muszę tu posłużyć się opisem rozmowy młodych Pań, które przysiadły się ławeczkę dalej w moim pobliskim parku.

Nie słuchałem do końca opowieści i nie przytoczę całego meritum, ale chyba zrozumiecie co sprawiło, że na mojej buzi wyskoczył wyjątkowo wesoły układ ust…

- Ty słuchaj… opowiadałam ci już jaką miałam historię tydzień temu w parku?- zapytała pierwsza dziewczyna
- No skąd… przecież się nie widziałyśmy dawno – odpowiedziała druga
- Pamiętasz ten park co kiedyś byłyśmy razem? -pyta pierwsza
- Zaraz… w parku…, w jakim parku my byłyśmy? Kiedy? – zdziwiła się druga
- Pamiętasz ten park z tym pomnikiem na wejściu? – tłumaczy wytrwale pierwsza?
- Jakim pomnikiem? – pyta druga ze zdziwioną miną
- No tym kamieniem takim z tablicą, tam co tyle alejek jest i te ławki do leżenia- opisuje pierwsza
-Aaaaaaa w tym co jest muszla koncertowa? Pamiętam teraz– oświeciło drugą
- Tak ten z muszlą… - odpowiedziała z ulgą pierwsza i dodała - no to… to się stało w tym drugim parku co nigdy razem nie byłyśmy…

I wszystko jasne!! Odjechałem czym prędzej, żeby nie zabić tej puenty dalszą opowieścią 😊 😊

Pierwsza… jesteś mistrzynią podpowiedzi‼️ Piękne 🤣