czwartek, 25 lutego 2016

Zdumiewająco śmieszne



Hej hej :) Dawno nie pisałem nic wesołego… może to nie będzie szczególne, ale mnie/nas troszkę wryło w posadzkę… Kilka dni temu miałem przymusową wizytę w dużej instytucji państwowej. To, że spędziłem tam na mega męczącej rozmowie trwającej bite trzy godziny „drapania” pamięci to szczegół… aczkolwiek nie życzę tego nikomu. To, co nas zdumiało nastąpiło tam gdzie nawet… koronowane głowy chodzą na własnych nogach. Kurcze właśnie zdałem sobie sprawę, że ja jakiś inny jestem… oni na nóżkach, a ja własną „lektyką” na kołach. Aaaa wracając do tematu to już wiecie gdzie Was ciągnę wyobraźnią :) Zatem zamknijcie oczy i wyobraźcie sobie bardzo przestronny przybytek… wchodzicie… od razu dostajecie po oczach jasnym światłem podarowanym z automatu… czy tego chcecie czy nie… Przed oczami ogromne, czyste i przejrzyste okno… z rozbiegu jeszcze tego nie analizujecie, ale kiedy daje się dwa kroki w prawo (kobiety jeden krok do przodu… drugi już w pół obrocie z palcami za paskiem spodni lub spódnicy) nagle przychodzi olśnienie… ogromne, niczym nie zasłonięte okno… a sikać się chce… gorzej jeśli to drugie… Znów spojrzenie w prawo i ta konsternacja… poszukać drugiego przybytku?? Nie… to już ten moment, w którym wpada się w panikę!! Okno wychodzi na dziedziniec wewnątrz ogromnego gmachu, a więc już przy pierwszym looku zauważa się ludzi w oknach naprzeciwko… patrzących obecnie w okno, za którym… dzieje się nasz opisywany dramat… Facet ma lepiej… jedynka tyłem na stojąco, ale dwójka to już równouprawnienie… toaleta publiczna i styl znany wszystkim… na Małysza!! Spojrzenie jeszcze raz w prawo… nie, nie szuka się w tej chwili twarzy Tajnera i jego łaskawej chorągiewki. Widownia w oknach równie zaciekawiona jak na Wielkiej Krokwi, a już wiadomo… z progu kiedyś wyjść trzeba, lecz telemark ze spodniami na kolanach… może nie być wskazany. Akt w tym budynku dużo, ale w tym akcie mowa tylko o desperacji… papierek z rolki, gacie na d… i w nogi…

Tak wyglądała scenka z naszego pobytu w odwiedzinach u Temidy. Aż trudno uwierzyć… toaleta ogólna, ale w 100% przystosowana dla ”kulawych” . Przestronna ze światłem zapalanym automatycznie, którego wyłączyć nie sposób. Kibelek naprzeciwko okna, więc jak w telewizorze… okno nie wygadało na weneckie, ale łudzę się…, że takie właśnie było… Jednak nie oszukuję się zbytnio… że to przypadek iż kiedy pomachałem ręką dwie nastoletnie chłopięce twarze natychmiast się obróciły jakby były speszone… Kurcze budynek rodem z PRL, ale to nie był film Barei… fuck… to się działo parę dni temu!!