czwartek, 29 maja 2008

:)

Cześć. Muszę się troszkę wygadać, więc wybaczcie mi tych kilka zdań. Temat podjazdu już mnie denerwuje a i ciągłe pisanie o tym staje się nudne. Wydaje mi się, że nie wszyscy rozumieją pewne sprawy. Ktoś zasugerował, że skoro zaproponowano zrobienie windy (z całą konsekwencją rewolucji remontowej) to nie powinienem wybrzydzać, przystać bezwzględnie na wszystko. Wiem, że łatwo mówić, gdy mowa jest o nie swoim mieszkaniu, bo wtedy pewnych rzeczy nie bierze się pod rozwagę. Niestety trzeba też sobie zdać sprawę, że życie w mojej rodzinie już od czternastu lat nie jest zwyczajne a ostatnie dwa lata były naprawdę ciężkie wręcz tragiczne. Nie chcę przysparzać sobie i tacie dodatkowych kłopotów, zbędnych prac skoro jest możliwość łatwiejszej drogi. Potrzeba trochę zrozumienia!! Dla mnie temat windy zakończył się…. Jeśli koncepcja podjazdu i platformy z klatki nie wypali to trudno będę nadal pokonywał schody tylko gdy ktoś mi zechce pomóc. Nie musze wychodzić z domu. Można tak żyć- już to przetestowałem przez kilka lat. Kończę z tematem podjazdu. Napiszę o nim tylko jak się wyjaśni czy powstanie lub nie. Koniec kropka.
Aha jeszcze to- to jest link do przepisów dotyczących budowy podjazdu http://www.nowiny.pl/artykul.php?a=show_arch&ida=6615&PHPSESSID=f1cca84
Sugerowanie, że podjazdu nie da się zrobić bo jest zbyt długi itd. tylko dlatego by przypadkiem nie narazić się moim sąsiadom jest co najmniej słabym argumentem. Może ja jestem głupi ale z tego co tu czytam to możliwości budowy są zróżnicowane- można go łamać, zwiększyć pochylenie. Jednym słowem można kombinować byleby pasowało to niepełnosprawnemu.Choć raz można chyba pójść na rękę właśnie osobie niepełnosprawnej a nie sąsiadom mogącym chodzić normalnie.

wtorek, 27 maja 2008

ZŁOŚLIWOŚĆ PRZEDMIOTÓW MARTWYCH

Cześć. Miałem wczoraj odezwać się dłuższym opisem, ale mój plan dnia zmienił się niespodziewanie.
W pracy dopisało mi wyjątkowo szczęśliwie, bo już po godzinie miałem jakiś efekt. Dzięki temu do końca robiłem sobie bez nerwów. Dzień i tak planowałem spędzić z konieczności w domu wiec specjalnie nie musiałem spieszyć się. Niespodziankę sprawiła Marta kuzynka. Pomogła mi z tatą zebrać się na dwór wiec cieszyłem się bardzo. Wszystko byłoby dobrze gdyby nie to, że kiedy siedziałem już na elektryku i przejechałem może dwadzieścia metrów przebiłem przednią oponkę wózka.
Dobrze że stało się to pod samym domem ale i tak postawiło mój spacer pod znakiem zapytania. Awarią zajął się tata złota rączką, lecz żeby odnaleźć zapasowe kółko przewalił kilka szafek do góry nogami,które oczywiście najspokojniej w świecie leżało zupełnie w innym miejscu. Po niemal godzinnym poszukiwaniu i wymianie byłem już w drodze. Wieczorem wróciłem z Honeyem do mieszkania obgadując jeden projekt mojego podjazdu hmmm mam pewne obawy co do niego ale mam nadzieję że po jutrzejszym spotkaniu uda mi się przekonać wszystkich do moich założeń. Kurcze chciałbym by szło to gładko bez utrudnień, ale niestety jest wiele przeszkód……
Tak wyglądał mój wczorajszy dzień. Dziś może też wyjdę, ale oczywiście zależeć to będzie od pogody i Marty czy znów nam pomoże. Pozdrawiam wszystkich. Miłej reszty dnia!!

niedziela, 25 maja 2008

NIEDZIELA

Pan Kret w pogodzie mówił, że dziś wreszcie zasmakowaliśmy tego słoneczka…. Niestety za moim oknem zabrakło go zupełnie. Cały weekend spędziłem w domu. Następne mają już być ładniejsze, więc hihi zajęty pracą na pewno będę cały w skowronkach ;). Najważniejsze, że dużo poćwiczyłem i odpocząłem od trudów zwykłego tygodnia. Noc w prawdzie była trochę słaba, bo nad pobliskim stawem było głośniej. Fajerwerki, koncerty- jednym słowem dwudniowa zabawa na zlocie motocyklistów. Szkoda, że mnie tam nie było .
Na dziś kończę ale jutro napiszę więcej jeśli tylko czas i wydarzenia zaobfitują w tematy godne przekazania. Dziękują Wam za zainteresowanie i pocztę!!

czwartek, 22 maja 2008

Słomiany ogień płonie mocno ale szybko gaśnie- nasze starania nie są takie!!

Witam wszystkich. Pisząc wtorkowy post nawet nie sądziłem, że dobrych wieści będzie więcej. Powiem szczerze miałem trudności z zaśnięciem. Wręcz zastanawiałem się czy to naprawę dzieje się w rzeczywistości. Kiedy Aneta zapytałam mnie po spotkaniu klasowym czy miałbym coś przeciw aby postarać się o pomoc dla mnie odpowiedziałem że oczywiście nie mam nic przeciwko. Przyznam jednak, że nie wierzyłem w jakiekolwiek powodzenie nie wspominając już szerzej o prawdziwym zaangażowaniu kogokolwiek. Myliłem się!! I za to bardzo przepraszam…
Nasza akcja dopiero zaczyna się, ale już teraz chcę powiedzieć Wam, że rysują się konkretne perspektywy. Dostaliśmy propozycję od drugiego Konrada, zaoferował zorganizowanie koncertu na moją rzecz. Cieszę się bardzo i mam nadzieje, że naprawdę dojdzie to do skutku.
Na koniec chcę Wam powiedzieć o najważniejszej wiadomości tego wieczoru-MONIKA moja koleżanka z kasy chce sfinansować fotel pionizujący w całości!! Chciałbym napisać więcej na temat Moniki, ale dopóki nie dostanę pozwolenia zaprzestanę tylko na imieniu. Wiem, że zależy jej po prostu na tym, aby mi pomóc, ale taki gest zasługuje na większe podziękowania niż tylko wzmianka. Może kiedyś uda mi się to rozrobić. Monisiu ehh sama wiesz co chcę powiedzieć!! I możesz być pewna tak jak napisałaś, w mailu do mnie, że gdybyś była na moim miejscu też nie byłbym obojętny. Możesz być tego pewna i myślę, że wielu ludzi znających mnie by to potwierdziło. Dziękuję Wam wszystkim zaangażowanym w powodzenie akcji bo bez Was nie miałbym nawet sił aby zmierzyć się z tym wszystkim. Wiem, że uporem dopniemy celu. Traktuję tą akcję jako NASZA mimo że celem jej jest konkretnie poprawa mojego życia. Wierzcie mi każde krok , zwycięstwo jest naszym wspólnym sukcesem. Naprawdę nie wiem jak wyrazić wdzięczność ehhh Kończąc już dzisiejszy post powiem, że nie umiem narzekać, żalić się ani w żaden sposób wykorzystywać innych. Pierwej zrezygnowałbym z wszystkiego niż pokazał, że czegoś mi brak, dlatego dziwię się, że ktoś dostrzegł moje potrzeby. :*

wtorek, 20 maja 2008

WTOREK

Cześć wszystkim. Hmmm właśnie zastanawiam się co Wam napisać a wierzcie mi nie jest łatwo zacząć. Wszystkie luźne tematy wydają się mało ważne do opisu. Dziś jednak zacznę on kilku informacji . Po pierwsze posiadam już subkonto, którego numer można znaleźć w zakładce<Potrzeby>. Ruszył także temat podjazdu. Dziś była jakaś osoba zrobić pomiary i teraz czekamy na kosztorys z jakim to dopiero możemy złożyć dalsze papiery. Wspierali mnie Honey i pewien Konrad, któremu chyba powinienem mówić pan gdyż poza jego krótką wizytą wiążącą się właśnie z pomocą w przebrnięciu drogi do budowy podjazdu nie znamy się wcale. Jest radnym i młodym człowiekiem, któremu nie szkoda czasu, aby zaangażować się w sprawy miasta a także chwilowo moje. Nigdy nie spodziewałem się, że tylu ludzi znajdzie się przy mnie po latach gdzie właściwie poza małymi wyjątkami byłem raczej na marginesie towarzyskiego życia. Nie lubię nadużywać życzliwości innych, ale jest mi bardzo miło, że komuś po prostu zależy na mnie. Wraca wiara w ludzi w takich chwilach. Niestety są też z goła inni. Honey wie o czy mówię po dzisiejszym spotkaniu z moją sąsiadką, która jak twierdzi zepsułem schodki wózkiem. Hihi oczywiście to bzdura, ale dla niej powinienem się nauczyć fruwać. Szkoda gadać….
Tak właśnie ma się przebieg naszej akcji i choć to tylko początek to uważam daje podstawę optymizmu. Pozdrawiam wszystkich na blogu i przepraszam, że nie znajduję już tyle czasu by napisać częściej do wszystkich z osobna. ;)

poniedziałek, 19 maja 2008

PONIEDZIAŁEK

Kocham poniedziałki po prostu kocham!! Można sobie wcześniej wstać, przywitać ulubionego szefa a i perspektywa czekających przede mną kilku dni pracy po prostu raduje…… hehe Witam tych wszystkich szczęśliwców którzy podzielają mój entuzjazm ;)

niedziela, 18 maja 2008

WEEKEND

Weekend prawie minął. Dużo się działo hmmm trudno mi pisać o wszystkim bo wielu z Was nie zna mojego życia bliżej ( chciałbym by wszyscy z Was przeczytali moją historię. Nie musiałbym zaczynać opowieści od tłumaczenia). W sobotę spotkaliśmy się na małej pogawędce piwku z moimi przyjaciółmi z Krakowa. Robert i Karinka- dwójka osób na które mogę liczyć. Słonko, pogawędka to jedne z najmilszych chwil mojego życia. Mieszkam w bardzo zalesionej dzielnicy mojego miasta więc własny ogródek i całe otoczenie w samej tej rzeczy posiada swój urok. Niedziela była ciut gorsza bo spacer utrudniła spora ulewa z piorunami. Przezornie kręciłem się elektrykiem koło daszka dzięki czemu wyszedłem z niej całkiem suchy. Moja kochana siostra wróciła do Krakowa zabierając się z Kariną i Robertem. Dla mnie ten fakt jest równoznaczny z utrudnionym wyjściem z domu. Do Bożego Ciała zatem tylko praca dom i komp ehh a ja chcę na dworek!!Dobranoc Wam.

piątek, 16 maja 2008

PIĄTEK

Hihi ok. ok.!! już piszę- to dla tych którzy są ciekawi i mnie popędzają abym mocniej udzielał się na blogu. Wreszcie weekend! Już dziś byłem na spacerku. Troszkę padało grzmiało ale słonko zaglądające pod daszek zza chmur skutecznie ogrzewało wilgotne powietrze. Towarzyszyła mi kuzyneczka oraz Sławek chwilowo sprawdzający się jako kurier przywożąc mi przesyłkę. Moja stronka przynosi pierwsze efekty i bardzo się cieszę (mimo zaskoczenia) że sprawą zainteresowały się kompetentne osoby. Może to troszkę ułatwić i przyspieszyć załatwianie funduszy na podjazd- przynajmniej mam taką nadzieję. Dzięki ludziom z Urzędu Miejskiego może dostanę kosztorys podjazdu a także dopomogą znaleźć wykonawcę. Jeszcze wiele przed nami ale przynajmniej sprawa troszkę zaczyna się ruszać.
Wiecie co? Dziś dostałem kilka prezentów on Anety koordynatorki naszej akcji. Książkę ,szklaneczkę do mojej kolekcji, czekoladki no i czadowe ciapy które wibrują hihi.
Cały dzień jakoś szybko minął. W pracy poszło nie najgorzej, Honey wpadł na kawkę i pogawędkę w trakcie a po obiadku świeże powietrze pachnące po deszczu. Jutro przyjedzie Karinka i Robert z Krakowa więc pewnie mogę liczyć na ich odwiedziny. Zasiądziemy w ogródku wszyscy z tatą i siostrą hmm może jakiś grylik….
Mam sporo opowiadania więc pewnie buzia nie będzie mi się zamykać. Teraz już zmykam do łóżka bo jeszcze trzeba wykonać kilka codziennych ćwiczeń wreszcie odpocząć po całym tygodniu. Miłej nocki wszystkim a tym binladenom arabskim którzy whakowali mi się na bloga i zostawili jakieś nawoływania i brodatego pana w treści POKÓJ.

czwartek, 15 maja 2008

:)

Witam po dłuższej przerwie. Milczałem sporo, niestety miałem mnóstwo obowiązków do wypełnienia więc tym się usprawiedliwiam. Niedziela na szczęście minęła pod znakiem relaksu. Przypadek sprawił że spotykając się z kuzynką Martą, Łukaszem i ich mamą ruszyliśmy razem na lody i piwko. Niestety czas komunii zaowocował zamknięciem wszelkich knajpek dla innych klientów niż zaproszeni goście. Pomimo to i tak wyszło fajnie bo zostaliśmy zaproszeni na podwórze mojego kumpla Honeya gdzie pod wiatą mogliśmy oddać się delikatnej konsumpcji i miłej pogawędce. Hmm Honey to oczywiście pseudonim kolegi Marcina który zalicza się do grona ludzi zaangażowanych w rozwijanie naszej akcji. Dziwnym trafem nasz webmaster i Honey noszą tożsamo imię i nazwisko więc łatwo ich pomylić lub brać za jedną osobę, zatem lepiej posługiwać się pseudonimem. Niedziela minęła ………… szybko jak to zwykle bywa gdy jest wesoło. Od poniedziałku niestety zwykły kierat. Praca, bieganie po urzędach,przychodni. Pierwszy raz wszystko załatwiałem sobie będąc osobiście w tych miejscach. Dzięki życzliwości kolegów mogłem wyskoczyć na wózek przed piętnastą i dotrzeć na umówione spotkania.
W urzędzie przeprowadziłem rozmowę z pracownicami Urzędu Miejskiego z działu aktywacji zawodowej osób niepełnosprawnych (młode ładne i miłe kobiety ;) ) .Obiecały pomóc nam w przebrnięciu spraw z podjazdem oraz dalszą częścią urzędniczej tułaczki koniecznej przy takiej sytuacji. Hmm czy tak będzie naprawdę i z jakim skutkiem ?
- Okaże się już na dniach.
Na dziś tyle relacji. Zabieram się za pracę. Miłego wszystkiego i dziękuję za miłe maile!! :*

sobota, 10 maja 2008

:(

Dziś był ten dzień którego oczekiwałem od czterech miesięcy mimo że nie był wcale najweselszy. Odwiedziłem Mamę pierwszy raz……… od Jej śmierci. Ehhh nie mogę pogodzić się z tym smutnym faktem. Mimo wszystko ulżyło mi po „rozmowie”z Mamą.
Dobrze to tyle relacji z dzisiejszego dnia. Jutro mam nadzieje zdarzy się coś co bardziej będzie nadawać się do opowiadania na blogu.

piątek, 9 maja 2008

:)

„nie chwal dnia przed zachodem słońca” – ale też nie narzekaj!!!. W pracy poszło lepiej, więc i humor poprawił się. Ekipa siedzi na moim kablu telefonicznym od kilku godzin, więc może naprawią. Dzięki przerwie w łączności mam chwilkę czasu, aby odezwać się do Was. Napiszę króciutko o tym co działo się u mnie na tygodniu. O pracy i wielu wypełnionych papierkach wspominać szerzej nie muszę hihi bo już wystarczająco sie na marudzę.
Milsze część tygodnia.
Wreszcie udało mi się wyjść z domu na powietrze po całej zimie spędzonej w czterech ścianach. Już pierwsze chwile spaceru zaowocowały spotkaniem paru fajnych osób. Uwielbiam to!! Wystarczyło kilka dni ciepła i po drodze zdarzył się grylik oraz miłe towarzystwo ;) także kobiece. Gości u nas siostra od kilku dni wiec łatwiej zorganizować czas wolny. Przede mną weekend i dobre prognozy pogody, więc czekam z niecierpliwością. Jeśli tylko pogoda dopisze to będę miał więcej historyjek do opowiadania. hihi kiedy się bardziej zaprzyjaźnimy to może łatwiej będzie mi pisać o przygodach i wydarzeniach bo teraz ciągle mam w świadomości że to publiczne forum.
Łącze naprawione a ja zwracam honor monterom z tpsy bo wreszcie po trzech dniach postarali się. Pozdrawiam i życzę miłego weekendu

:(

Jeszcze kilka godzin i weekend!! Wreszcie, bo cały ten tydzień zaliczyłbym raczej do nieudanych. Słabo w pracy, net do kitu… wręcz uniemożliwia zrobienie lepszych wyników. Wszystkiego dopełniło jeszcze mnóstwo druków, papierków które trzeba wypisać przy jakimkolwiek ruchu w kierunku załatwiania spraw związanych z naszą akcją. Niestety tak już jest, że chcąc cokolwiek załatwić trzeba przejść biurokrację, jaka tylko zniechęca do działania. Gdyby nie motywacja Anety, Marcina chyba porzuciłbym marzenia o „lepszym życiu- wolności”.
Teraz zrobię restart i spróbuję połączyć się z netem a po południu niech się wali,pali to i tak muszę wyjść na dworek- mam dość siedzenia przy tym kompie a to dopiero początek dnia. Dopadł mnie zły humorek chyba- właśnie minęła godzina na restartach i próbach połączenia. I jak tu zachować spokój……

wtorek, 6 maja 2008

ŁĄCZE

Cześć.Miałem nie marudzić, ale ja tu być spokojnym, gdy nasza wiodąca firma telefoniczna kolejny raz udawania, że powinna zmienić nazwę na „Telekompromitacja” grrr już powinienem być po pracy a tu przez te ciągłe zrywanie netu mam jeszcze przed sobą dwie godziny. Dobrze że choć wyniki lepsze od wczorajszych. Zrobiłem reklamacje i nawet w ciągu godziny była realizowana, lecz ze skutkiem identycznym jak przed naprawą. Oby Wasz kabelek działał lepiej od mojego i pozwolił swobodnie surfować po wirtualnym świecie. Nooo dobrze zrobię restart i jeśli uda mi się połączyć to wkleję te moje żale do blogu hi hi oczekuję duchowego wsparcia od Was!!

poniedziałek, 5 maja 2008

W pierwszej wiadomości na blogu nadmieniłem, iż będą zamieszczane tu informacje dotyczące naszych działań w kierunku uzyskania pomocy dla mojej osoby. Na początek powiem, że strona zrobiła pozytywne wrażenie wśród znajomych ( no chyba, że komplementują z grzeczności hihi-ale mniemam, że nie) więc cieszę się bardzo, ale mam też nadzieję że poza dobrą oceną przybliży nas do wyznaczonego celu. W jednym z maili zostałem zapytany czy jest możliwe zamieszczanie postów na moim blogu, więc odpowiem na forum, bo może ktoś inny też się nad tym zastanawiał.
- Niestety nie ma takiej możliwości, ale wpadłem na pomysł mogący temu zaradzić. Jeśli ktokolwiek chciałby to zrobić hmm podzielić się myślami, spostrzeżeniami oraz radą na mój temat i tego, co robimy to proszę wysłać mail na adres znajdujący się w części kontakt a ja chętnie wkleję go w treść blogu. Oczywiście pod warunkiem że będą to tylko pochwały ;)-żartuję. Przyjmę i zamieszczę również krytykę, jeśli tylko nie będzie sformułowana wulgarnie. Daję słowo, że ewentualny post zostanie wklejony z pominięciem Waszych namiarów adresowych oraz innych osobistych danych. Trochę boję się Waszej oceny dotyczącej bezpośrednio mnie, ale cóż…. może nie będzie tak źle.
Ostatnią informacją dzisiejszego dnia będzie to, że szukamy możliwości otwarcia subkonta w jakiejś fundacji pomagającej osobom niepełnosprawnym i dzięki temu działać bardziej wiarygodnie. Dodam, że jeśli ktoś zainteresowany pomocą zażyczy sobie potwierdzenia na temat mojej sytuacji, choroby to oczywiście wszelkie zaświadczenia prześle zwykłą bądź elektroniczną pocztą. Uff to dziś tyle. Wracam do pracy a Was pozdrawiam paaaaaaaa

PRACA

Zrobiłem przerwę. Dobija mnie czasem ta praca!! Niedoskonały system i „milion” ludzi wykonujących równocześnie to samo dla jednej firmy. Dobrze, gdy uda się wyprzedzić innych i zrobić pozytywny wynik, bo jeśli nie to pozostają tylko nerwy. Gdybym szukał pozytywów tej sytuacji to jest tylko jedna a mianowicie, że jeśli już uda się zrobić wynik bez dubli to satysfakcja jest tym większa im trudniej realizować zadanie ;) czasem trzeba dorobić filozofię by poprawić sobie humor hihi.

piątek, 2 maja 2008

:)

Cześć wszystkim. Przyznam, że nigdy nie pisałem pamiętnika czy blogu, więc wybaczcie trudne początki. Dziś zacznę od wyjaśnień, które jak uważam należą się tym, dzięki którym dzieje się to, o czym mogliście przeczytać na stronce. Wszystko zaczęło się od klasowego spotkania grupy z podstawówki. Trudności z wyjściem i jeszcze kilka okoliczności uniemożliwiło mi dotarcie na umówione miejsce. Było trochę przykro, ale nie na długo, bo decyzją klasowiczów jeszcze tego samego wieczoru wszyscy pojawili się u mnie w domu. Nie widzieliśmy się wiele lat, ale z samej atmosfery wcale nie było tego widać. Czas spędziliśmy bardzo miło wspominając dawne czasy.
Kilka dni później dowiedziałem się o kwitnącym pomyśle zorganizowania pomocy mogącej umożliwić mi normalniejsze życie. Nie liczyłem na nic ani nawet nie sądziłem, że ktoś potrafi dostrzec moje problemy- a jednak!!.
Tak zrodziła się ta strona i prawdopodobnie jeszcze inne pomysły, w których realizację nie jestem wtajemniczony. Chciałbym, aby udało nam się zdziałać jak najwięcej, ale dla mnie już sama chęć i ich zaangażowanie dużo znaczy. Może dzięki naszym staraniom wróci optymizm, jakiego zabrakło w moim życiu w ostatnich czasach.
Na dziś kończę a w przyszłości obiecuję pokazać Wam wesołą stronę mojego charakteru. Mam nadzieję, że czasem ktoś zajrzy na mojego bloga a to, co piszę nie będzie trafiać tylko w próżnię. Pozdrawiam wszystkich!!