piątek, 23 października 2015

Nie jest k... łatwo



A w życiu jak w życiu… kolana często są w użyciu. 
Łzę uśmiech ściera słoną z twarzy, jeśli się w porę taki zdarzy. 
Nienawiść z miłością przeplata się z sobą w sprzecznościach losu za rękę chodzą. 
Wpływu nie lubi ten byt nasz ziemski, a przecież trzeba w nim trwać i brać z tego życia ile chce dać. 
Problem nie zniknie, zawsze się zdarzy o jego braku możesz pomarzyć. 
Cóż robić w chwilach, gdy wszystko jest złe? Bardzo to trudne… powiedzieć nie!!
Zacisnąć pięści i tak przekornie wywołać z losem życiową wojnę. Jak polec to po walce… starałeś się… staraj się bardziej! 
Tylko tak przykro na duszy, gdy chciałeś stoczyć bój, a los zgrzebną szatę ci uszył. 
I tym razem wstać trzeba… jeszcze czas na bram piekła może nawet nieba?
Nie mogę zrozumieć tylko jednego… jednym życie szczodrzy innym tak bardzo ciąży. 
Dlaczego? Czy + mamy zbyt mało? Podobno dają tyle tego by nie osiągnąć więcej niż by się dźwignęło. Wstyd czuję przed tym, co w mej głowie… chcę kochać wszystkich, ale nie mogę…

Dla tych którym nasz uśmiech bardzo ciąży.

sobota, 10 października 2015

Klęska urodzaju



Jestem sezonowym „producentem” amatorem win domowych… a właściwie to chyba byłem odkąd niedoszły rubinowy trunek zaczął mi uciekać!! Klęska urodzaju na wujowej działce odbija się u nas dużym zapasem winogrona do natychmiastowego wykorzystania. Chciał nie chciał z podanych wcześniej powodów po powrocie z działki trzeba jakoś przetworzyć plon. Stąd właśnie jesienią pojawia się u nas duże, okrągłe i plunkające szkło. Wczoraj miałem nawet wątpliwości czy to szkło to nie przypadkiem lampa Alladyna… Górą zaczęło nagle coś wyłazić… niestety zamiast spełniającego życzenia Dżina spotkała mnie wkurzona żony mina… nakrzyczała srogo… prawie przeżegnała nogą :) Do wielkiej katastrofy nie doszło, ale mogło być groźniej. Nie piszę, że to nauczka na przyszłość bo Monia zapowiedziała, że to już ostatnia zabawa z przerabianiem wody wino :)
Myślę jednak, że to tylko złe dobrego początki i finalnie wyjdzie coś pysznego do poczęstunku gości. Osobiście powiem, że bardzo bawi mnie ta cała zabawa i oczekiwanie na efekty bardzo intuicyjnej recepty na wino domowe. Zawsze jest to wielka niewiadoma biorąc pod uwagę zmienną składu i warunków. Za to zawsze fajnie jest poczęstować gości czymś własnym, w którym zawsze jest odrobina trudu i historii… czasem śmiesznych jak powyżej.  Pozdrawiam wszystkich :) !!

środa, 7 października 2015

"Dom z Sercem"


W miejscowości Komorowo ktoś niedawno wybudował pewien dom… „Dom z Sercem” tak go nazwał. Jest to szczególne miejsce stworzone dla osób, które wymagają pomocy i opieki. Mogą w nim przebywać zarówno stali pensjonariusze jak i osoby, które potrzebują krótszego pobytu. Pachnie tu jeszcze świeżością… niedawno zostało oddane do użytku i oczekuje gości.
Obiekt jest w pełni przystosowany architektonicznie dla osób, którym trudniej jest się poruszać i wyposażony na wysokim poziomie. Na zewnątrz zadbana zieleń oraz duża połać zalesionego terenu sprzyjająca spacerom, pomyślano nawet o ogródku warzywnym dla amatorów takiego odprężenia. Jest tu możliwość spokojnego wypoczynku (telewizja, biblioteka, terapia zajęciowa, kaplica), ale w razie potrzeby jest też zaplecze do profesjonalnej rehabilitacji. Dom z Sercem wciąż się rozwija i jak znam właściciela będzie tak się działo wraz z zaistniałymi potrzebami.
Dlaczego o tym pisze?? Otóż niestety bardzo często sama nazwa Dom Pomocy Społecznej przywołuje niefajne skojarzenia. Nie powinno tak być, bo choć pobyt w takim domu to niejednokrotnie trudny życiowy wybór… czasem jedyny możliwy.. to miejsce miejscu nierówne. Znam osobiście osobę, która stworzyła ten dom- ciepły, serdeczny, uśmiechnięty człowiek z ideą wyższego celu. Rozmawiałem z tą osobą wiele razy i wiem jak dużą uwagę przykładał do wielu spraw, również szczegółów związanych z bliskim mi tematem np. udogodnień dla osób sprawnych inaczej.
Fachowa opieka bez ludzkiej życzliwości, empatii nie zdziała zbyt dużo… na szczęście tu jej nie brakuje!! Warto zapamiętać informacje, o których tu napisałem… może kiedyś to komuś pomoże. Więcej informacji znajdziecie tutaj http://www.dpswkomorowie.pl/
Poniżej kilka zdjęć z „Domu z Sercem”




















Podane powyżej informacje bardzo mocno ograniczyłem w treści, ale jeśli zainteresowało Was to, co powyżej dodam jeszcze kilka zdań.
Kilka dni temu odwiedziłem opisany Dom z Sercem. Przywitał nas jak zawsze uśmiechnięty, przemiły (piszę z całym przekonaniem) właściciel, z którym przyjaźnimy się od pewnego czasu. Obejrzałem wszystko od piwnic po najwyższe piętro i mogę powtórzyć jeszcze raz, że wszystko jest naprawdę na wysokim poziomie. Jedyną „barierę architektoniczną”, jaką napotkałem był jeden próg wysokości 1,5 cm… czyli właściwie przeszkoda nieistotna. Przestronne jasne pokoje wyposażone wedle potrzeb pensjonariusza, przystosowane łazienki, w których wózkiem można kręcić się we wszystkie strony, prysznic bez kabin, co bardzo ułatwia korzystanie jak wiem z własnego doświadczenia, windy, sala rehabilitacyjna, wanny do hydromasaży, sale telewizyjno/wypoczynkowe dla ogólnego użytku oraz przestrzeń spacerowa do swobodnego użytku dla domowników. Spędziłem tu całe popołudnie poruszając się po całym budynku i miałem okazję poznać przelotnie zarówno pensjonariuszy jak i opiekunów. Przytulna atmosfera zrobiła na mnie wrażenie… u mnie nie jest to takie oczywiste… do każdego nowego miejsca muszę się przyzwyczaić nim poczuję się na luzie. Tu czułem się od pierwszej chwili swobodnie i jakoś to ogólne określenie kryjące się pod skrótem DPS do tego miejsca mi nie pasuje. Wiele rzeczy podobało mi się… choćby wyposażenie pokoju rehabilitacyjnego, zielona od roślinności przestrzeń wokół domu lub kaplica mieszcząca się pod półkolistym stropem dawnego planetarium, kaplica o wręcz nieziemskiej akustyce, ogólny komfort. Jedyne, co zmieniłbym już od pierwszej chwili to więcej przebywających tam ludzi by jeszcze bardziej ożywić panującą tam atmosferę. Wolnego miejsca jest jeszcze sporo, ale pewnie zmieni się to niebawem… tego życzę właścicielowi Domu z Sercem. Warto przekazać wiadomości o tym miejscu co właśnie czynię zupełnie bezinteresownie :)