piątek, 30 lipca 2010

Cześć. Dziś jeszcze urlop ale już mi się nuuuuuudziło wiec pojechałem z Monią do jej pracy. Zrobiłem sobie troszkę porządków w kompie oraz posegregowałem fotki. Czas szybko zleciał. Moni urodzinki 29.07 moje 06.08- małe spotkanie z tejże okazji w sobotę… szkoda że nie dotrze na nie…a KTO to już sam wie !! :( Szkoda…
W poprzednim poście pisałem że we wtorek rozstrzygnie się czy nasz urlop wypali :) wszystko poszło dobrze więc niebawem…!!! Jak będzie już po to napiszę bardziej obszernie no i oczywiście pokarzę fotki, co Wam wyjaśni moją radochę.
Mam już potwierdzony wyjazd na obóz rehabilitacyjny we wrześniu. Nie będzie łatwo… ale muszę nauczyć się wielu rzeczy. Nigdy nie byłem na czymś takim, więc mam wiele obaw, ale muszę dać radę!!! Może będzie fajnie?? Jeśli chcecie zobaczyć jak to wygląda to zapraszam do obejrzenia http://www.far.org.pl/obozWAZ_spala_0510/
Miłego weekendu.

piątek, 23 lipca 2010

Witam po przerwie… nie została zauważona przez nikogo wiec nic to. Dziś zaczyna mi się tygodniowy czas lenistwa. Poza rehabilitacją nie robię kompletnie nic!! Spanie do południa i wieczorne spacery :) Może to poprawi mi humor i czarne chmurki z myśli ( dla wiadomości żony NIE DZIEJE SIĘ NIC ZŁEGO- po prostu zmęczenie materiału i chwilowy niedomiar entuzjazmu). Chyba nie powinienem jeszcze o tym wspominać bo jeszcze brak pewności ale nie mogę już wytrzymać :) Jeśli zostaniemy przychylnie rozpatrzeni przez pewnego pana lub panią pojadę z Miśką i jej szefostwem gdzieś daleko na urlop. Wyjazd jest możliwy dzięki uprzejmości i hojności szefa Moniki, ale my też odwdzięczylibyśmy się organizując mu noclegi u serdecznej przyjaciółki żony. W sumie wyjazd służbowy w pewnej części, ale w tej milszej i dłuższej turystyczny. Jeśli dojdzie do skutku to…. No pomyślcie- chłopak, który jeszcze niedawno siedział w czterech ścianach rodzinnego domu lub jego ogródku czasem tylko na przejażdżkach do ciotek rzadziej bliskie wycieczki po kielecczyźnie zobaczy pewną damę z miedzi. Mam nadzieję, że będę mógł się tym z Wami podzielić z uśmiechem. W tej chwili mam na myśli całą logistykę podróży i troszkę się martwię. Łatwiej jest na własnych nogach, ale cóż to nie jest pierwsza i ostatnia przeprawa aka jeszcze czeka nas w życiu. Myślę, że wrócę bogatszy o miłe wspomnienia, jakich nigdy nie spodziewałem się doświadczyć oraz doświadczenie dłuższych wyjazdów. Cóż mogę powiedzieć… zawsze podglądałem wyjazdowe fotki jakie wstawialiście Wy z Waszych urlopowych wojaży- zazdrościłem troszkę waszych przeżyć… byłem zły że w moim stanie to wszystko jest niedosięgłe… Teraz wiem że jest!! Życie ma wiele niespodzianek w zanadrzu… mam nadzieje, że czeka mnie w nim jeszcze wiele miłych. Czy to wszystko się spełni? Zobaczymy ostatecznie we wtorek. Trzymajcie proszę kciuki. Miłego weekendu. Paaaaaaaaaaa

piątek, 16 lipca 2010

Pozory mylą… Kiedy zaczynałem rehabilitację z Kasią myślałem iż będzie to mało męczące ćwiczenie. Biję się w pierś i przepraszam Kasię za przedwczesną ocenę tylko i wyłączne, dlatego że jest przedstawicielkę płci pięknej. Daje mi w kość tak, że mam po prostu dość. Z całą pewnością nie ćwiczyłem jeszcze nigdy z rehabilitantem tak ciężko a wierzcie mi nie należę do tych, których łatwo zmęczyć. Mimo że nie jest lekko to cieszę się z tak intensywnej współpracy.
Za chwilkę upalny weekend. Brakuje jeszcze pomysłu jak go spędzić, ale mam nadzieje, że uda się coś zaplanować fajnego. Po ostatnim zmieniam skórę… Trochę to dziwne bo nawet na chwilkę nie wychodziłem spod parasola.
Malina żyjesz? Pozdrowienia dla chrzestnego i cioci Basi :)
A tak w ogóle to kocham moją zonę bo to fajna dziewczyna a przede wszystkim prawdziwy przyjaciel.

czwartek, 15 lipca 2010

Ostatnio zastanawiałem się nad postrzeganiem osób niepełnosprawnych w naszym społeczeństwie. Wydaje mi się, iż takim stereotypem jest obrazek rodem ze spotu „płytka wyobraźnia”. Na jej końcu widzimy siedzącego na wózku manekina z oklapniętą głową- coś jakby synonim bezużytecznego przedmiotu, zmarnowanego życia naznaczonego beznadzieją kalectwa. Wiem, że ten filmik ma być szokujący bijący po oczach, ale kiedy patrzę na niego widzę siebie… a właściwie zaczynam postrzegać oczami tych wszystkich zdrowych z „wyobraźnią”… Wydaje mi się, że właśnie takie spoty wyrabiają licznym zdanie o życiu niepełnosprawnych. Myślicie, że tak nie jest? Zamknijcie na moment oczy i wyobraźcie sobie osobę o znacznym stopniu inwalidztwa ( wózek, laska niewidomego, upośledzenie umysłowe)…………………………………. – jest w tej wyobraźni uśmiechnięta osoba, która pomimo kalectwa żyje aktywnie, siedzi w kinie, restauracji realizuje się na swój sposób w życiu?? Czy raczej człowiek zamknięty w czterech ścianach pogrążony w depresji itp. Oczywiście wielu z nas tak żyje z wielu powodów ( czasem wstyd przed znajomym światem- dziwne spojrzenia lub ciche komentarze, często brak podjazdu czy innego sprzętu którego posiadanie jest warunkiem bezpiecznego przemieszczania się lub najzwyczajniej braku dobrej woli rodziny oraz znajomych) jednak nie brakuje też tych którzy żyją bardzo aktywnie mimo wszelkich przeciwności. Czasem tak mało potrzeba by umożliwić osobie niepełnosprawnej powrót do normalnego życia. Chyba największa bariera jest w głowach społeczeństwa no i niestety niedostatku pieniędzy na różne dodatki, które ułatwiają życie. Często zastanawiam się skąd biorą się te kosmiczne ceny skoro wiadomo, że ani z renty ani dorabiając na większość z nich po prostu nas nie stać??
Rozmawiałem z moją rehabilitantką i powiedziała mi, że na studiach na zajęciach padło pytanie- Co zrobiliby gdyby z powodu jakiegoś wypadku nagle stali się niepełnosprawni? … wielu powiedziało że popełniliby chyba samobójstwo. Dlaczego tak jest? Bo właśnie to postrzeganie niepełnosprawności kojarzy się z końcem życia!! To prawda, że w takim przypadku zmienia się większość aspektów praktycznego życia staje się ono inne, ale nie jest to jego koniec!!! Naprawdę nawet niepełnosprawny może żyć pięknie………
Cześć.
Rehabilitacja domowa w toku. Kasia fajna dziewczyna a jako fizjoterapeutka daje mocno w kość. Sam jestem zaskoczony, że potrafi doprowadzić do zmęczenia takiego, iż mam naprawdę dość. U mnie naprawdę nie jest tak prosto w tej kwestii. Jestem przyzwyczajony do wysiłku i nigdy nie szukam wymówek- mus to mus. Mówi że mam dużo siły… a ja nie czuję i tak zadowolenia czy satysfakcji. Może to upał… może jakiś dołek… jakoś nie potrafię znaleźć motywacji do tego wszystkiego… odrobiny entuzjazmu. Muszę jednak pochwalić Kasię- naprawdę przykłada się do naszych ćwiczeń. Kiedy kończę przez dłuższy czas moje ręce są mocno ociężałe.
Tak bardzo potrzebuję jakichś drobnych sukcesów w tym co robię… ehhhhhh

wtorek, 13 lipca 2010

Cześć. Chyba dopadła mnie depresja pourlopowa… i to po jednym dniu. Fajnie że udało mi się spotkać z Ulą i honeyem i było to bardzo udane spotkanie przy smażonej kiełbasce i… kąsających komarach. Najbardziej cięły po… szyi ;) Upał był potężny więc próbowaliśmy różnych płynów na uśmierzenie pragnienia… jeden nawet obezwładnił mój aparat mowy… niestety nazajutrz wzmógł tylko jeszcze mocniej pragnienie :)
Niedzielę spędziliśmy na słoneczku. Właściwie ja raczej pod parasolem więc zdziwiłem się na drugi dzień całkiem mocną opalenizną. Poniedziałek to już załatwianie spraw w Kielcach, ale nasze spotkanie z Bożeną i lody osłodziły nieco ten dzionek. Słońce mocno nas dosmażyło na spacerku. Do domu wracaliśmy z teściową niestety zamiast słuchać jej wesołego głosu słyszeliśmy tylko szumu powietrza wpadającego przez hulający wiatr w otwartych oknach samochodu. Cieszę się że udało nam się załatwić najważniejsze sprawy. Witaj magik na forum !!

czwartek, 8 lipca 2010

Witam.
Pierwszy dzień rehabilitacji domowej za mną. Oceniać jeszcze nie będę, bo to dopiero pierwszy dzień i jeszcze nie wszystko jest w pełni zorganizowane. Poza tym z czasem następuję progresja, więc mam nadzieje Kasia rehabilitantka zmęczy mnie jeszcze wielokrotnie. Jedno jest pewne, w trakcie tych ćwiczeń uruchamiam inne strefy niż ćwicząc samemu.
Szkoda mi tylko lata po przecież po rehabilitacji już nie opłaca się wychodzić. Zakończyłem pracę i nawet jestem zadowolony, ale przyznam, że w ostatnich dniach ciężko mi się robi. Chyba monotonia mnie dorwała… Czekam niecierpliwie na week :) Troszkę odpocznę a przede wszystkim zobaczę się z kilkoma osobami za którymi tęsknimy. Teraz kończę, bo niebawem przyjdzie Kasia z rehabilitacji.

poniedziałek, 5 lipca 2010

O jeden dzień pracy bliżej do weekendu :)
Poprzedni minął jakoś niepostrzeżenie. Sobota calusieńka na zakupach, co jest chyba największym dowodem na moją anielską cierpliwość skoro nawet nie jęknąłem z niezadowolenia… Monia wybierała dla Patrycji ubranko na naszą wizytę zapoznawczą :) Nadmieniona dama ma wprawdzie dopiero 3 tygodnie i jeszcze niekreślony gust ale…
Przyznam że maleństwo zrobiło na mnie ogromne wrażenie i w pierwszej chwili nawet głos mi troszkę zadrżał ze wzruszenia… Co Wam będę mówił… po prosu śliczny mały człowieczek. Też chcę taką istotkę w domku wizyta była bardzo udana, mimo że troszkę załamała naszą dietkę.
Dziś była u nas Kasia z rehabilitacji i od jutra zaczynam pracę nad sobą :)

piątek, 2 lipca 2010

Upalny weekend przed nami :) po prostu bajka!!
Ciężko było dziś wstać… raz że koniec tygodnia a dwa późny powrót do domu wczorajszego wieczora. Mimo wszystko było tak ciepło, że aż szkoda było wracać ze spaceru z sąsiadami. Fajnie nawet było :) Olaf to bardzo wesoły facet a Gośka niewiele mu nie ustępuje.
Dziś zaplanowaliśmy wizytę u lekarza i przyznam że to pierwsza taka wizyta z której wyszedłem uśmiechnięty. Nowa pani lekarz bardzo miła, kontaktowa a przede wszystkim bardzo pomocna. Załatwiliśmy niemal wszystko. Kiedy wychodziliśmy z gabinetu powiedziała, że było miło nas poznać. Bez kłamania odpowiedzieliśmy że nam również. Porównując do naszej poprzedniej lekarki to anioł.
Teraz już szykuję się do ćwiczeń a potem wiadomo- na dworek.
Aaaaaaaa jeszcze jedno… dostaliśmy dziś mail z dobrymi informacjami. Kto wie… kto wie… może będziemy zmuszeni zmienić wiele rzeczy w naszym życiu. Jedyne pocieszenie to takie iż nie jest to teoretycznie już na wstępie beznadziejna sprawa.

czwartek, 1 lipca 2010

Cześć. Jak już zdążył zauważyć nasz zawsze czujny przyjaciel honey nastąpiła przerwa w wyświetlaniu strony www.tomekosobka.pl . Przyczyną pewnie była jakaś awaria którą na szczęście mamy już za sobą :) Szczęśliwie nie był to jakiś bogaty w wydarzenia czas wiec mała strata.
Od jutra zaczynam rehabilitację domową. Pani rehabilitantka wydaje się być sympatyczną osobą, dlatego wierzę, że poza pracą nad sobą będzie to także miło spędzany czas.
Pogoda sprzyja spacerkom. Wczoraj zajechałem do parku gdzie aż się dziwię wytrzymałem prawie dwie godziny na rozmyślaniu. Odpocząłem troszkę i wyciszyłem się wewnętrznie. Dziś zabieram żonę na przechadzkę :) a tymczasem zmykam pomachać ciężarkami paaaaaaa