piątek, 30 grudnia 2011

Przedostatni dzień tego roku...

Przedostatni dzień tego roku...
Spędziliśmy go ganiając po przychodniach lecząc przedłużające się przeziębienie. Ludzi pełno w kolejkach do lekarzy i oczywiście starsze panie... tylko po receptę... jak zawsze im się najbardziej spieszy i jak sępy czekają by się wcisnąć przed kogoś.
-Spieszy się pan?-nawet nie zdążyłem odpowiedzieć gdy dodała-To może ja przed panem wejdę.
- Niech pani wejdzie- odpowiedziałem machając z rezygnacją ręką.
Szkoda gadać... Mówiąc szczerze zawsze sobie myślę "aaa dobra poczekam niech sobie już wejdzie jak jej tak spiesznie. Najgorsze, że w tej samej kolejce stał również starszy pan który został zatrzymany przez panią lekarz z obietnicą przyjęcia na końcu z powodu jego cukrzycy. Zaczął zastanawiać się na głos czy może przyjść innym razem bo to nie takie pilne... Wpuściłem go przed siebie i okazało się że brakło skali na glukometrze jak mu zmierzyli. Nadawał się do szpitala a zastanawiał się.
Niestety nie było to nasze jedyne zmartwienie w tej chwili. Dokumenty na które czekaliśmy jak na szpilkach których ostateczny termin dostarczenia wypadał dziś. Firma która je wysłała sknciła wszystko począwszy od adresu dostarczenia przez kuriera zakończywszy o danych w nich zawartych. Gdyby nie honey który już nie pierwszy raz ratuje nam sytuację wszystko co dopinaliśmy przez półtorej miesiąca poszłoby... Honey przechwycił kuriera z wysłanymi przez kuriera dokumentami które z powodu pomyłki adresu pewnie by nie doszły do nas w momencie gdy my czekaliśmy w kolejce do lekarza.Honey jeszcze raz WIELKIE DZIĘKI za pomoc- nie pierwszą i pewnie niestety nie ostatnią :(

wtorek, 27 grudnia 2011

Święta z anginą

Do WSZYSTKICH od których dostałem sms życzenia a którym nie odpowiedziałem Wszystkim którym powinienem lub zapomniałem je złożyć- PRZEPRASZAM. Niestety w święta miałem atak anginy który mnie wyciął z wielu rzeczy. Myślałem, że obędzie się bez antybiotyku... niestety przegrałem i od wczoraj łykam go grzecznie. dziś mogłem sobie jeszcze pospać na urlopie ale kaszel nie pozwolił. Nie przypominam sobie żeby mi kiedyś ode brało głos na trzy dni. Skrzypiałem jak drzwi od stodoły.
Pomijając stan zdrowia uważam święta za udane. Wigilia miła w świątecznym nastroju i naprawdę pysznym tradycyjnym jedzeniem. Ukłon dla mamy za pyszne pierogi, galaretę i krokiety dla cioci Ewy za doskonale przyrządzaną rybę. Pod względem smaku wszystko nam tym razem wyszło. Monia oczywiście nie zawiodła z innymi potrawami oraz pięknie wyglądającym stołem. Żałuję tylko naszego samopoczucia bo poza tatą wszyscy byli rozłożeni. Aż mi głupio bo pewnie on złapie teraz od nas tą wredną zarazę. Troszkę głupio śnięta wypadły Kasi których część spędziła w pracy.
Pogadaliśmy (o ile można to powiedzieć w moim przypadku), pośmialiśmy się obejrzeliśmy parę filmów. sen niestety zwalił mnie chorobowo w drugi dzień świąt- tak nam minął ten czas.

piątek, 23 grudnia 2011

Boże Narodzenie.

Boże Narodzenie.
Napisać życzenia wcale nie jest tak łatwo. Ja niemal zawsze mam z tym kłopot nie chcąc spamować krążących w eterze wierszyków. Kiedy już to robimy uściślamy się w słowach mówiących o zdrowiu, szczęściu, powodzeniu, marzeniach i świątecznej rodzinnej atmosferze… i cóż tu dodawać? Po prostu Eden...niestety w życiu jak to w życiu- czasem lepiej czasem gorzej. Dlatego moje życzenia w tym roku będą ciut inne niż te najczęstsze. Życzę Wam, aby tych gorszych chwil było możliwie najmniej, abyście z instytucją NFZ i jego podopiecznymi placówkami nie mieli spotkań trzeciego stopnia, niech Wam starcza od wypłaty do wypłaty także w terminach spłaty raty. Marzeń tylko tych, które naprawdę mogą się spełnić. Powodzenia w unikaniu kłopotów, umiejętności kompromisu oraz trafnych decyzji w ważnych dla siebie sprawach. Podobno z każdej sytuacji jest jakieś wyjście, więc szukajmy tylko tych rokujących dobrze. Na koniec życzliwych relacji w rodzinie, uczuciowych wyżyn i tylko prawdziwych przyjaciół takich, jakich mam ja w wielu z Was. Uśmiechajcie się szczerze i sprawiajcie by inni także się uśmiechali. Spokojnych wesołych świąt KOCHANI!!!

poniedziałek, 19 grudnia 2011

Przygotowania

Witam wszystkich świątecznie zapracowanych :) Sprzątanie, zakupy, gotowanie-trwają przygotowania do najbardziej rodzinnych świąt. Często przy tym wszystkim dopada nas zmęczenie... także nerwy. Pamiętajmy jednak w tych chwilach, że święta to nie tylko uginający się od pyszności stół oraz czysty dom. Przede wszystkim to atmosfera którą wcale nie jest łatwo nastroić tak wyjątkowo... świątecznie. Z własnego doświadczenia wiem, że nawet przygotowania mogą być wesołe jeśli się tylko chce. Osobiście najbardziej lubię "pomagać" Moni w kuchni :) Zwykle sporo sobie przy tym gadamy i żartujemy więc nie musimy silić się na luz gdy przychodzi wigilia.
Stoi u Was już choinka? U nas już prawie w całym domu widać świąteczne ozdoby. Monia bardzo to lubi więc mikołaje renifery itp. wyjechały już z pudeł na półki naszego mieszkania przypominać o świętach. Hmmm tylko gdzie biały puszek który powinien właśnie w tym czasie otulić świata za oknem?

piątek, 16 grudnia 2011

Wózek jak ubranko

hej.
Zaczynam nowy weekend- jutro urlop. Dziś dogadałem kwestie techniczne dotyczące zakupu wózków. Wiem, że Wam wydaje się to łatwe... jednak powiem, iż "tajników" wyboru oraz ustawienia wózka jest wiele ( Monia mogłaby już na ten temat coś powiedzieć)Dla laika wózek to wózek... dla jeżdżącego na nim to temat jak o sportowym samochodzie. Prawda jest taka, że każdy szczegół jest ważny i przesunięcie czegoś o 5cm lub zakup lepszej opcji to kolosalna różnica. Dawniej sam nie zdawałem sobie z tego sprawy... dziś wiem, że mógłbym więcej gdyby...
Mimo to staram się tyle ile można wedle tego co mam pod dupką i może kiedyś... będzie mnie stać na coś z najwyższej półki... ja chcę tylko by moje starania nie były marnowane bo morale nie jest nam dane raz na zawsze!!!
Niech mnie tylko nie ogranicza sprzęt bo moje możliwości sprawnościowe robią i tak zbyt złego same w sobie. Grzesiek sam na wózku (30lat) uświadomił mnie w wielu kwestiach dotyczących "kulawych" i powiedział, że wózek na którym siedzę sam w sobie już ogranicza mnie o 80% więc jeszcze drzemie "we" mnie potencjał!!!

poniedziałek, 12 grudnia 2011

"Gość w dom Bóg w dom"

Stare przysłowie ale czy tyczy się to także gościny teściowych :) Trudno powiedzieć... wiem jednak jedno odwiedziny naszej mamy to fajna sprawa ale gdyby trwała zbyt długo mogłoby się to zakończyć tragicznie-mama z Monią tworzą niebezpieczną mieszankę ;) Czasem bywa z tym zabawnie.
Naprawiliśmy dziś parapodium tak więc jutro mam już zaplanowane ćwiczenia do późnego wieczora. Mam nadzieje, że nic nie pokrzyżuje mi planów.
Koniec roku to chyba najgorsza pora roku w załatwianiu spraw. Jakoś już tak jest, że mnożą się one jak oszalałe. W tej chwili właśnie mamy zawrót głowy ze sprawami które jak zwykle są na wczoraj... Tymczasem zmykam z netu bo Miśka zaproponowała znacznie ciekawszy wieczór niż ten w wirtualnym świecie ;) paaaaaaaaa

czwartek, 8 grudnia 2011

nowy wehikuł.

Zasłużony odpoczynek :0
Zaczynam dłuższy wekeend dzięki jednemu dniu urlopu. Nie planuje nic poza spaniem do południa i Ćwiczeniami wieczorem. Aaaa jeszcze małe spotkanie z handlowcem w sprawie zakupu wózka. Dziś dzwoniłem do firmy produkującej taki który mnie interesuje hmmm notabene chyba jedynej firmy polskiej produkującej wózki aktywne na dobrym poziomie. Model który zakupię ja to podstawowa wersja ale musi wystarczyć... wersja "z bajerami" kosztuje trochę ponad 10 tyś jak mi powiedziano w dziale handlowym. Bajery to lepsze koła, opony trudne do przebicia,grubsze i bardziej chwytne ciągi, tapicerka oparcia i siedzenia, kółka przednie na widełkach z amortyzacją i jakiś lekki wygodny podnóżek. Dobrze, że choć rama taka sama... chyba? Nie wspominam tu jeszcze o specjalnym rodzaju kół w które konstrukcją niwelują wpadanie kciuka między koło a ciąg bo samo to koło (lub koła bo już nawet nie dosłyszałem z wrażenia) 2300zł. Firma GTM mobile robi niezły sprzęt choć do niemieckiej Pantery... Powiem tak :) i tak się cieszę, że będę nowy wehikuł.

wtorek, 6 grudnia 2011

Kropla Szczęścia

Ładny??
Baaaaaaaaardzo ładny a gdy się go kupuje uśmiechają się małe ludki dla których on powstał. Suma niewielka kalendarz fajny a za nim szczytny cel- chyba warto stać się jego właścicielem? Ja już mam jeden egzemplarz :)
Miła i nieoczekiwana dla nas niespodzianka kryje się na odwrocie w podziękowaniach.
:) :) PĘKAM Z DUMY!!

Ostatnie zdjęcie już z własnej próżności... na końcu widowni kto? Oczywiście, że tak!! Najfajniejsze małżeństwo... przynajmniej w tym rzędzie :)

niedziela, 4 grudnia 2011

Nasze Dzieci

Nazwę tą nosi fundacja działająca na rzecz dzieci z chorobą nowotworową. Wczoraj odbyła się gala inaugurująca powstanie kalendarza „Kropla Szczęścia”, w którym znane aktorki pozowały do zdjęć zanurzone w wodzie. Dochód z jego sprzedaży przeznaczony jest na rzecz małych pacjentów z oddziału onkologicznego. Szczytny cel i oby więcej takich inicjatyw, choć wolałbym życzyć, aby nie było ich, komu robić. Tak się złożyło, że byłem z Monią na tej gali widziałem większość osób, które zaangażowane były w jego powstanie. Program uświetniły znane aktorki, które można oglądać w kalendarzu, pokaz mody, muzyczny występ. Nagrodzeni zostali statuetkami wszyscy sponsorzy a na koniec zlicytowano trzy kalendarze oraz przedmioty użyte, gdy powstawał. My też już jesteśmy w posiadaniu kalendarza, choć przyznam, że nie jednego z tych trzech, których karty noszą w sobie autografy aktorek. Monia także przyłożyła odrobinkę starań w jego powstawaniu i co było dla nas zaskoczeniem zostało zaznaczone imieniem i nazwiskiem w podziękowaniu widniejącym na jego odwrocie. Gala podobała mi się… w odróżnieniu od tego, że musiałem się na nią wystroić w garniak i krawat. Wrrrrrrr nie cierpię takiego sztywnego ubrani :)
A tu podaję link do relacji fotograficznej gali http://www.mmwarszawa.pl/photo/1241130/Kropla+Szczęścia
Niestety trzeba przekleić ten link do wyszukiwarki aby go otworzyć.

piątek, 2 grudnia 2011

No to teraz w...ś tatusia

Z życia :)
Słoneczna pogoda, rzeka i grupa ludzi z wiosłami w rękach. W każdym z kajaków para a w jednym uściślając ojciec z córką. Ponieważ każda sposobność jest dobra aby rozwijać umysł młodszej wioślarki quizem edukacyjnym zabawiał ją tata. Dziewczynka od czasu do czasu odwdzięczała się pytaniem tacie. Generalnie nauka przyrodnicza łatwa i przyjemna biorąc pod uwagę, że byli na zielonym łonie natury.
- Jakie zwierzątko ma długie uszy i skacze po łące?- pyta tata
- Zając- odpowiada latorośl bez zastanowienia
- Co to jest za roślinka?
- Tatarak- znów odpowiedź
Nagle przypadkiem latorośl chlapie tatę wiosłem robiąc mu mokrą niespodziankę od głowy do kolan
-No to teraz wkurwiłaś tatusia....-wyrwało się rozicielowi
:)ja skwituję to tak- bycie pedagogiem nie zawsze jest proste... bycie rodzicem jeszcze bardziej :)

czwartek, 1 grudnia 2011

Człowiek nawet nie wie jak się zachować...

Czas przecieka mi ostatnio przez palce. Najgorsze, że nawet nie bardzo jestem w stanie przeorganizować go tak aby mieć więcej czasu choćby dla Was wszystkich. Niestety po pracy rzucam się od razu do ćwiczeń a potem... potem mam już dosyć wszystkiego :) Wczoraj jeździłem na parkingu zwykłym wózkiem ponad dwie godzinki. Spotkałem tam nawet sąsiada chyba po andrzejkach sądząc po głosie. Sąsiada znam raczej przelotnie ale na oko to porządny facet. Ponieważ jego żona parkowała samochód a on wcześniej wysiadł znalazł się blisko mnie. Sam czekałem, aż samochód stanie więc pan chciał do mnie zagadać.
- Trening??- zapytał
- A tak uczę się jeździć zwykłym wózkiem-odpowiedziałem i dodałem- tutaj równa nawierzchnia to można się pokręcić w tą i z powrotem.
- A ja byłem na...- reszty nie dosłyszałem ale chyba chodziło imprezę
Może chciał się usprawiedliwić choć wcale nie rozumiem dlaczego? Każdy imprezuje od czasu do czasu :)
- Pan z parteru?- zapytał chyba tylko aby coś powiedzieć
-Tak- uśmiechnąłem się
Zapadło milczenie...
-Człowiek nawet nie wie jak się zachować- stwierdził z rozbieganym wzrokiem
- Pewnie chodzi o wózek ale nie ma powodu żeby się czuć zakłopotanym- powiedziałem śmiejąc się.
... niestety ta krótka rozmowa jest częstym wydarzeniem w moim życiu tylko tym razem pan po odrobinie % po prostu to powiedział. Wiem, że tak bywa ale zapewniam Was wózek w kontaktach nie ma żadnego znaczenia w kontaktach towarzyskich. Osobiście nie znam niepełnosprawnego który byłby ponurakiem i w jakikolwiek sposób prowokował skrępowanie.Zatem kochani w takich sytuacjach zapomnijcie po prostu ułomnościach osoby.