czwartek, 24 czerwca 2010

:( buuuuuuuu mamy doła… Refleksja na temat życia w naszym kraju… jaką perspektywę dla młodych ludzi szykuje nasz kraj? Nie dość że młodym trudno teraz zdobyć to co w młodym życiu najważniejsze i jeszcze teraz nasze wspaniałe państwo chce utrudnić zdobycie kredytów mieszkaniowych. 20%wkładu własnego… przeciętne mieszkanie w dużym mieście to 450 tyś, co daje praktycznie około 100 tyś złotych- skąd? To jest polityka prorodzinna? Jak oni chcą zatrzymać tu młodych ludzi gdy perspektyw brak? Im potrzeba mrówek do roboty a nie obywateli myślących o budowaniu własnego życia. Zamiast ułatwiać start skutecznie go hamują. Człowiekowi nie trzeba aż tak wiele do szczęścia ale podstawowe cele powinny być osiągalne dla osób które uczciwie dożą do ich zdobycia. Szlak trafia gdy słyszy się o emigrantach którzy w krótkim czasie potrafią zbudować fundamenty do normalnego życia gdy tu wegetuje się na pudłach w wynajętym mieszkaniu. Jestem zły…
Cześć Wam. Forum znów się ożywiło dzięki Malinie- dziewczynie, o której pisałem już w poprzednim poście. Nie napiszę Wam wiele o Niej bo znamy się naprawdę króciutko ale chyba wiecie jak to jest? Czasem spotykamy kogoś i od pierwszych słów, spotkania przypada do gustu. Podobno liczy się pierwsze wrażenie. Może się powtórzę, ale nam jakoś sprzyja los i stawia osoby z dużym sercem. Taka też wydaje się Malina a do tego trzeba dodać- miła, kontaktowa, uśmiechnięta i dotrzymująca słowa, co widać po obiecanej obecności na forum. Myślę, że nie będę dodawać więcej ( no może o urodzie Maliny tak w nawiasie- to baaardzo atrakcyjna kobieta) bo wszyscy będziemy poznawać się na forum w naszych postach. Szczęście że mamy naszą PO PROSTU GWIAZDĘ HONEYA który bardzo szybko wprowadza nowe osoby tak by od razu czuły się wśród nas swojsko. : )

poniedziałek, 21 czerwca 2010

Weekend może nie był zbyt pogodny ale i tak bardzo udany- szczególnie dla Moni. Tak się złożyło że oboje w jednym tygodniu zobaczyliśmy koncerty grup które bardzo lubiliśmy w nastoletnich latach. Tym razem to ja musiałem się „poświęcić” idąc z Monią na wiankową imprezę. Poświęcić napisałem w cudzysłowie bo koniec końców w sumie i mi się bardzo podobało. Na warszawskich wiankach zagrali- Muniek, Kosheen (który jej się niezbyt podobał) no i oczywiście Europe za którym dawniej przepadała. Jako wózkowicz mogłem wejść za barierkę więc od sceny dzieliło nas może pięć metrów. Muzykę nie tylko słyszeliśmy, ale też czuliśmy całym ciałem od pracy membran głośników. Byłem mocno zadziwiony faktem że zespół naszych młodzieńczych lat nawet teraz ma tak wielu nastoletnich fanów. Wielu znało wszystkie teksty i śpiewali razem z nimi. Monia była szczęśliwa a to że wokalista zszedł ze sceny i między innymi nam podał rękę chyba mile ją zaskoczył. Gdyby działo się lata temu pewnie byłaby podekscytowana do granic możliwości. Choć ja jestem fanem mocniejszej muzyki to jednak przyznam, że Europe dało naprawdę dobry koncert- jednym słowem podobało mi się!!
Po wszystkim weszliśmy jeszcze na tyły sceny zrobić fotkę z panem Tempest ale przemknął się szybko do samochodu. Podczas oczekiwania poznaliśmy bardzo fajną dziewczynę o imieniu Malina :) Mamy duże szczęście do poznawania wyjątkowych ludzi jaką również jak myślę jest rozgadana pełna energii Malina.
Do domu wróciliśmy w okolicach godziny trzeciej rano więc i nasza pobudka nastąpiła później. Jak tylko udało nam się zebrać ( ja oczywiście jeszcze wykonałem 2 h ćwiczeń) poszliśmy oddać głos na… :) ale to już tajemnica której nie zdradzę by nie narazić się w razie gdybyście sympatyzowali w innym wyborze. Absurdy polskie?- spotkałem po prostu genialny idąc głosować!!!- przed szkołą piękny wzorcowy podjazd dla niepełnosprawnych a za drzwiami szkoły 8 schodów bez możliwości obejścia lub innych sposobów pokonania… wnieśli mnie na górę i z powrotem życzliwi wyborcy płci męskiej.

czwartek, 17 czerwca 2010

Cześć. Zmęczony ale baaaaaardzo zadowolony!! Koncert był super choć nie obyło się bez przygód. Trudności w dotarciu na koncert były straszne dzięki korkom. Trzy kilometry przejechaliśmy w ciągu godziny a sznura samochodów nie było końca. Musieliśmy zrezygnować z komunikacji i ruszyć na miejsce pieszo… a właściwie kółkach, bo Monia wyposażyła swoje nogi w wrotki i ciągnąłem ją mijając po drodze wszystkich ciągnących na koncert. Wyglądało to troszkę zabawnie, ale było bardzo pomocne w szybszym dotarciu. Przed wejściem tłumy i wielu „koników” sprzedających bilety… jak się okazało nie zawsze takich na które można wyło wejść. Trochę szkoda tych, którzy dali się tak oszukać. Monia ruszyła ze mną aby pomóc mi wejść i jakoś tak się zagalopowaliśmy że przeszliśmy wszystkie bramki. Dwie z nich przeszliśmy w przekonaniu że Monia dostarczy mnie na rampę i zawróci a na trzeciej sami ochroniarze przepchnęli ją jako opiekuna :) Ucieszyłem się bo gdyby nie to musiałbym sam manewrować po dosyć stromych rampach. Nim doczekaliśmy się na Metalicę odsłuchaliśmy saporty. Monia była załamana bo nie jest to muzyka którą lubi. Jak okiem sięgnąć widać było las ludzi w długich włosach albo koszulkach z nazwą zespołów. Ostre gitarowe brzmienie mocno wciskało się do uszu. Kiedy zabrzmiały pierwsze dźwięki Metaliki od razu było widać dla kogo przyszły tłumy. To była prawdziwa fiesta dla fanów metalowej muzy. Brzmienie, które od zawsze dobiegało tylko z głośników odtwarzacza dziś słyszałem na żywo. Nawet kiedy patrzyłem na scenę niedowierzałem że naprawdę tu jestem. Myślałem, że z nas obojga tylko mi się będzie podobać, ale strasznie ucieszyłem się, gdy Monia wyraziła swój entuzjazm. Kiedy usłyszała ulubioną balladę nawet wzruszenie uroniło jej łezkę. Fakt że było chłodno ale chyba nie tylko dlatego oglądała wszystko siedząc i przytulając się do mnie. Ogromnie cieszę się że w końcu była tu ze mną.
Na rampie staliśmy towarzystwie około czterdziestu wózkowiczów i aż miło było pomyśleć że i ta doświadczona losem brać spełnia swoje marzenia oraz bywa tam gdzie wszyscy „mobilni normalnie”. Widowisko oraz atmosfera była imponująca i nawet jakiś „ktoś” w helikopterze nadleciał robiąc piruety w powietrzu. Swoją drogą to musiał być zdolny pilot by kręcić takie beczki. Zespół grał świetnie i zakończył dwoma bisami. Chłód był dosyć nieprzyjemny, ale i tak mieliśmy farta bo w drogę powrotną zgodził się podwieźć nas kierowca busa dla niepełnosprawnych który zabierał wózkowiczów na i spod sceny usytuowanej daleko od bram wjazdowych lotniska Bemowo. Do domu wróciliśmy wcześniej niż myśleliśmy ale i tak czasu na sen nie było wiele. Prezent urodzinowy był także spełnieniem moich marzeń za co dziękuję Ci kochana Monisiu :*

wtorek, 15 czerwca 2010

Witam. Na forum wspominałem a na blogu zrobię to dopiero dziś. Jutro w Warszawie będzie grał kwiat trasz metalu. Największym kąskiem będzie oczywiście Metalica i tak się składa, że Monia spełniła moje marzenie i kupiła mi bilet na urodziny (które oczywiście są w sierpniu) abym mógł zobaczyć i posłuchać na żywo. Bilety dla wózkowiczów są o połowę tańsze na szczęście. Oczywiście na koncert ruszam sam, bo dla Moni ta muzyka nie jest zbyt miła. Jeszcze nie wiem jak sam sobie dam radę na terenie gdzie organizowany koncert, ale chyba nie będzie zbyt trudno. Kurcze do dziś pamiętam koncert Woodstok który przypadał tuż po moim wypadku gdzie między innymi grała Metalica. Mówiłem sobie że chciałbym zobaczyć to na żywo ale nie myślałem że się ziści :) Opowiem Wam jak było niebawem. paaaaa

poniedziałek, 14 czerwca 2010

Strona na której jesteście powstała by pomóc mi w różnych sprawach. Działa na zasadzie przedstawienia mojej osoby za pomocą zdjęć i słowa pisanego umieszczonego w różnych zakładkach. Była już tu mowa o koncercie na moją rzecz o sprzęcie jaki jest nieodzowną pomocą w moim życiu o 1% którego wyników jeszcze nie znam a dziś chciałbym Wam powiedzieć jeszcze o jednym- kilka dni temu otrzymałem pewien prezent celem licytacji charytatywnej. Przedmiotem jej ma być obraz osoby która zajmuje się malowaniem od lat. Wkrótce pojawi się zdjęcie i reszta informacji o tym. Jeszcze nie wiem jak wszystko zorganizować ale mam nadzieje że wyjdzie to jakimś powodzeniem. Zatem czekajcie na dalsze wieści :) A może macie jakieś pomysły jak to zorganizować?
Witam. Poniedziałek zwykle jest najgorszym dniem tygodnia. Dlaczego to wszystkim wiadomo- prawda? Mnie dziś jakoś łatwo przyszło zacząć dzień choć nie powiem żeby było za nami wiele snu. Tak zaskakującego poranka nie miałem od dawna ale nie jest to historyjka na blog :) W każdym bądź razie jest powód do zadowolenia.
Ostatnimi czasy na swoich spacerach spotykam się z ogromną życzliwością obcych mi zupełnie ludzi. Jakieś panie oferujące pomoc w przejściu przez jezdnie, chłopiec lat około 11 gdy zaczął padać deszcz zapytał czy wprowadzić mnie do klatki, dzieciaki i dorośli chętni przytrzymać drzwi itd. Tak się składa że dopóki mój elektryczny wózek działa to jestem samowystarczalny w tych sprawach ale bardzo miło z ich strony że w ogóle zauważają i oferują pomoc. Czasem jest ona potrzebna czasem nie mimo to dziękuje serdecznie.
Jest jedna sprawa. Powtórzę się z informacją o istnieniu forum na mojej stronie. Ostatnio rozmawiałem z kimś kogo bardzo lubię na jego temat. Stwierdziła że jest to miejsce grupki przyjaciół którzy znają się mają własne tematy i wiedzą o czym piszą między wierszami. Ewuniu w dużym stopniu to prawda ale prawdą jest to że nie wszystkie osoby na forum znają się osobiście. Dlatego każdą osobę która rejestruje się a którą znam staram się przedstawić w kilku słowach. Niekiedy osoby nowe same się „reklamują”. Wiem że masz świetny humor i zwariowaną duszyczkę więc Ty i wszyscy inni rejestrujcie się piszcie a wtedy tematy same się rozwiną. Może na początek jakieś komentarze do tego co piszę na blogu? Pomożecie mi tym pisać więcej i ciekawiej.

czwartek, 10 czerwca 2010

upał

Drodzy rodacy jesteśmy tacy że kiedy pada mówimy biada biada!!
Słońce teraz mocno pali i któż się znowu żali??
Czy to w deszczu czy upale marne polskie jest morale.
Tat tak to nasze narodowe hobby- narzekać zawsze!!
Ja tam kocham taką pogodę jak dziś i nie mam zamiaru biadolić. Przecież ¾ roku czekamy na kilka tygodni lata. Wczoraj na spacerku spotkałem jednego kującego jegomościa który leniwie przeciął uliczkę. Daaaaaawno już nie widziałem na żywo jeża a to taki sympatyczny z mordki zwierzak.
Niestety mój wypoczynek zakłócił pewien niepokój… znów coś szwankuje w elektryku. Modlę się tylko by wytrzymał jeszcze ten sezon. Kiedy z niepokojem przyglądałem się kółkom doszła jakaś pani z pytaniem czy pomóc. Wiecie co? To dziwne ale właśnie najczęściej pomoc oferują kobiety. Może mają więcej śmiałości w odróżnieniu do facetów… a może chodzi o jakąś wrażliwość. W każdym bądź razie drogie panie dziękuje Wam… podobnie panom ale z życzeniami większej śmiałości. W końcu podobno dobro powraca :)

poniedziałek, 7 czerwca 2010

konstancin

Witam :) Jak spędziliście długi weekend? Nam minął na dosyć aktywnym turystycznie wypoczynku. Ruszyliśmy się wreszcie na tężnie do Konstancina gdzie inhalowaliśmy się przy „grzybku” z solanką. Nawdychaliśmy się jodu że ho ho… Całkiem przyjemnie tak gdy pogoda piękna i słoneczna. Po wszystkim byliśmy cali słoni od leczniczej mgiełki. Z tego wszystkiego to przypomniały mi się smarkate lata i nie mogłem oderwać się od chusteczek. Wracając z Konstancina zahaczyliśmy o ogród botaniczny w Powsinie i spacerowaliśmy w zielonej scenerii. Mnie najbardziej podobało się w szklarni z egzotycznymi roślinkami. Odwiedziliśmy też brata Moni gdzie jej chrześnica wytłumaczyła mi skąd się biorą dzieci hmmmm tylką skąd ja wezmę taką tabletkę by dać żonie?? Ale nie będę już chyba Dominiki pytał o to… :)
W ciągu tych dni były też pomniejsze spacerki zakupy nooooo i silne postanowienie przejścia na dietę. Wytrzymam i dotrzymam… postanowienia!!!... pod warunkiem że Miśka nie zacznie stawiać mi przed nosem tych bardziej kalorycznych specjałów z jej kuchni.
Gdybym nie był skromny to pochwaliłbym się Wam o tym o czym Monia mówiła że powinienem być dumny :) Kochanie a może jednak pochwalić się??