Łaskawa w tym roku zima… żeby tylko nie zapeszyć i nie
wywołać niepotrzebnie śnieżnej scenerii Świąt Wielkanocnych ubiegłego roku. Nawet
nie wyciągnąłem ciepłej kurtki i chyba już jej nie założę, jeśli wierzyć
prognozą pogody. Tylko się cieszyć!! Gdyby ode mnie zależało to mógłbym oglądać
śnieg w telewizji, jako ciekawostkę przyrodniczą. Umiarkowany klimat to coś
wymarzonego dla mnie.
W kalendarzu jeszcze widnieje luty, a ja byłem już na
spacerze złapać troszkę wyczuwalnie ciepłych promieni słonecznych.
Witaminka D
o tej porze roku mmmmmmmm
Za chwilę najpiękniejsza pora roku :) Budząca się do życia przyroda,
świeża zieleń na wszystkim co zawiera chlorofil i odżywia się poprzez
fotosyntezę. Kwiaty na drzewach, pierwsze motyle, śpiew ptaków, spacery i
ciepło na skórze płynące z dalekiego nieba… czy może być coś bardziej
optymistycznego?
Na wiosnę zawsze przypomina mi się mój świętej pamięci
sąsiad, który niezmiennie rok w rok mawiał siedząc na słońcu „ No wreszcie
Tomek, co?… słońce, pogoda i… dziewczyna młoda”, po tej dziewczynie jego żona
zawsze dodawała z przekąsem „aaajjj ty starej nie dałbyś rady, a będziesz o młodej
gadał”.
Każda wiosna jest cudna… żeby tylko tych wiosen tak nie przybywało.
Ubiegłą oglądałem z okien szpitala po operacji, a i po
wyjściu z niego nie byłem w stanie skosztować jej uroków. W szpitalu niemal na
moich oczach na drzewie za oknem rozkwitły kwiaty, nim z niego wyszedłem zdążyły
opaść sypiąc swe płatki niczym mokry śnieg przy każdym większym podmuchu
wiatru.
Cieszę się, że choć na to mogłem popatrzeć tracąc majowy weekend uwiązany
do kroplówek, sączków i szpitalnego łóżka. W tym roku już mi tego nie zabierze choroba (oby nie
zapeszyć tfu tfu) - zaplanowałem sobie urlop :)
Przepraszam za poprzedni post… wiem, że nie takim mnie
znacie, ale czasem i ze mnie wychodzi smutek i żal. Trochę urozmaicenia w życiu
pozwoli rozweselić duszę :)
Trzymajcie się ciepło, poniedziałek niebawem za nami i znów
weekendowy odpoczynek coraz bliżej.