Powiadają, że
życie to nie bajka, że najczęściej jest niesprawiedliwe i trudne… nie można
temu zaprzeczyć, ale trzeba też dodać, iż największy wróg własnego życia czai
się w nas samych. Jest wiele czynników, na które składa się ludzkie szczęście i
chyba tylko na jeden mamy jedynie częściowy wpływ- ZDROWIE. Jeśli ono nie
zawodzi to wszystko zależy od starań, oczekiwań i wzajemnego traktowania.
Nie musi być łatwo
żeby czuć radość i satysfakcję… niemniej jednak mierzenie sił na zamiary
pozwala wytyczać realne cele i omijać rozczarowania. Przewartościowanie swojego
życia również pomoże czerpać więcej radości z każdego dnia i zwykłych sytuacji,
jakie nas spotykają. Człowiekowi tak naprawdę nie potrzeba zbyt wiele do życia…
pod warunkiem, że sam nie narzuci sobie tego chorego w dzisiejszych czasach
apetytu na większe, droższe, szybsze, ładniejsze. Najśmieszniejsze, że tym
którym udaje się zdobyć te wyżyny cywilizacji zaczyna brakować rzeczy bardziej
przyziemnych… przyjaźni, miłej atmosfery w domu, odrobiny beztroski lub czegoś
utraconego podczas tej gonitwy.
Nadmiar nerwów
i strach o utratę „lepszego” jest ogromny i niestety na zabezpieczenie tego
zaplecza traci się tak dużo życia. Trzeba sobie uświadomić, że zawsze będzie
jakaś wyższa wersja dobrobytu do zdobycia… tak to jest już zorganizowane by
podsycać w nas ten konsumpcyjny głód! Czy dodatkowy „przycisk” w telefonie doda
nam szczęścia? Czy dla naszego mózgu i emocji ma znaczenie wielkość ekranu, w
jakim obejrzymy dobry film? Jak dużo zyskamy, gdy ktoś z zazdrością spojrzy na
nasz samochód? Cóż… nie ma to większego znaczenia, a jednak jesteśmy gotowi
dosłownie oddać życie za to!! Szalony pęd, stres, brak czasu na relaks, zaniedbanie
bliskich, jedzenie byle czego… tak się właśnie traci zdrowie, czasem rodziny,
zlewa się dzień z dniem .
Czy nie lepiej pohamować
apetyt, zwolnić i znaleźć czas na cieszenie się tym co mamy wokół za darmo? Czuć
ciepło uczuć, dotyku kochanej osoby, słońca, podziwiać zieleń przyrody, widzieć
uśmiech życzliwych ludzi, mieć szczęście i zgodę w domu, smakować ulubiony
posiłek w spokoju, sprawić komuś radości od tak po prostu, wyjść na spacer bez
celu… ogólnie mówiąc odzyskać to coś ulubionego, na co nigdy nie starcza czasu itd.
Stać nas często na nowy model samochodu, a na te drobne i przyjemne rzeczy brakuje
mentalnych środków… niestety.
Piszę o tym, bo
mnie samemu coraz częściej brakuje spokoju ducha i zamiast żyć to martwię się o
życie, zamiast cieszyć się z drobnych rzeczy dziś, myślę o czekających złych „jutro”…
Prawda jest taka, że nie muszę mieć WSZYSTKIEGO!! Wystarczy, że będę miał pełny
brzuch, ciepły kąt, życzliwych ludzi przy sobie i będę mógł to dzielić z Tą,
która przedłożyła mnie nad wszelkie „marności i wygodę”. Chcę po prostu żyć
spokojnie z Moniką i tego spokoju życzę wszystkim, którym jak mi tęskni się za prawdziwym
sensem życia, ludzkim dobrem i życzliwym podejściem do otoczenia.
Życzę Wam
również tego, by nikt nigdy nie wykorzystywał Waszych dobrych odruchów,
życzliwości dla własnych egoistycznych korzyści. Wierzę, że można żyć lepiej
bez posiadania „lepszego”, być dobrym człowiekiem i że dobro naprawdę powraca!!