poniedziałek, 13 kwietnia 2009

święta

Cześć. Zleciała już połowa suchego lanego poniedziałku w naszym wydaniu zatem święta zbliżają się do końca. Mam jakieś mieszane myśli do tych świąt. Moje przeziębienie znów nasiliło się chwilowo Monie złapały inne na szczęście niegroźne dolegliwości no i ta wiadomość z rana… Kamień Pomorski i 22 ofiary. Dobrze zmieniam temat bo i tak w mediach jest to wątek przewodni.
Dziś czuję się lepiej i o dziwo pomogła mi odrobina wody ognistej hi hi chyba zdezynfekowałem się nią od środka. Oby ta poprawa była już stała bo od tygodnia moja forma faluje jak statystyka na giełdzie przy czym raczej utrzymuje się tendencja spadkowa. Właśnie dzwoniła Monia będąca właśnie w odwiedzinach u rodziców… jest propozycja spaceru hmm duszno na dworku nie jest. No nic zobaczymy.Papa zmykam już bo i tak ten post jest ponadplanowy.

piątek, 10 kwietnia 2009

święta

Witam wszystkich. Ponieważ święta wielkanocne już o krok i w każdym domu pewnie przygotowania to nie będę zajmował Wam czasu moją pisaniną. Chciałbym jednak właśnie na blogu Wam wszystkim ode mnie i Moni życzyć z tej okazji wszystkiego najlepszego. Spędźcie je wesoło rodzinnie i zdrowo. Pozdrawiamy i do zobaczenia po świętach.

poniedziałek, 6 kwietnia 2009

rejów

Cześć. Odpocząłem troszkę od netu… sobota była piękna :) Przygrzewające słońce i zero wiatru mmm Wyskoczyliśmy z Monią na spacerek po obiedzie. Poszliśmy na Rejów gdzie co rusz natykaliśmy się na znajomych. Pogawędka z Basię i Wiolą, chwilka żartów z tylsonem oraz Pawłem potem jeszcze jedni znajomi i dopiero zostaliśmy sami. Z nad wody wracaliśmy już po zmierzchu. Pod koniec było troszkę chłodnawo i zgubiłem małą część elektryka ale trudno. W niedzielę chcieliśmy ją znaleźć ale chyba komuś się przydała : )Nie było już takiej pogody ani zbyt wiele czasu mimo to posiedzieliśmy i tym razem tam na ławeczce. Przypadkiem spotkaliśmy ciocię Basię i wuja Sławka którzy tak jak my spacerowali troszkę. Weekend zleciał niemal całkiem fajnie… poza jednym tematem… ale to już historyjka nie na post.
Zbyt dużo nie pojeździliśmy bo akumulatory w elektryku po zimowym przestoju słabo trzymały hmm obu nie okazało się że ich żywot dobiega końca. Cena takich baterii niestety nie jest mała no ale cóż… koszt wszelkich asortymentów dla niepełnosprawnych do tanich nie należy. Dziś już w pracy i nie powiem że nie patrzę za okno z tęsknotą. Niestety raczej nie wyjdę bo elektryk rozładowany a i czas na wyjście po piętnastej jeszcze ograniczony. Pozdrawiam i życzę miłego dnia pa pa