Sport wyczynowy, alpinizm zawsze wiąże się z dużym ryzykiem… zdrowie i
życie stawiane jest na szali z pasją i wyzwaniem. Trudno to zrozumieć,
jeśli samemu nie posiada się tej iskry i potrzeby stawiania kolejnych
granic do przejścia. Czasem zastanawiam się skąd się bierze ta często
irracjonalna iskra, która każe rzucić wszystko i np. iść wspinać się na
kolejny ośmiotysięcznik.
Tomasz Mackiewicz i i Elisabeth Revol w
ostatnich dniach nie schodzą z myśli większości z nas i niestety są one
bardzo różne w swojej ocenie. Dla mnie cała ta historia przypomina
trudny do zrozumienia romans z górą Nanga Parbat, który dla Pana Tomka
skończył się tragicznie. Miłość jak wszystkim kto jej zaznał wiadomo ma
różne oblicza… nie znosi perswazji, często niewiele ma do czynienia z
rozsądkiem.
Wiele osób nie szczędzi krytyki i trochę mi żal tak
negatywnego podejścia tych ludzi do tematu. Pewnie, gdyby wszystko
powiodło się jak było w założeniu wyprawy kontrowersji byłoby mniej.
Morały potrafi prawić każdy, ale czy myśli ktoś o ryzyku podczas jazdy
samochodem, gdy wskazówka prędkości wychyla się mocniej niż zwykle, bo
np. spieszymy się na spotkanie. Różnica jest tylko taka, że w przypadku
himalaistów ryzyko jest podjęte z pełną świadomością i poparte każdą
kolejną ofiarą. Wielu wydaje ostatnie tchnienie już bez świadomości
zasypiając z wycieczenia, tracąc rozum z powodu choroby wysokościowej, z
niedotlenienia.
Oczywiście o ratunek łatwiej w razie wypadku na
drodze, a biorąc pod uwagę powszechność śmiertelnych zdarzeń nawet nikt
tego nie roztrząsa. Przykładów z życia wziętych jest mnóstwo i może nim
ocenimy kogoś pomyślmy czy samemu nigdy nie podjęliśmy jakiegoś
świadomego ryzyka.
Chwała dla Adama Bieleckiego i Denisa Urubko,
że byli zdolni ryzykować własne życie dla ratowania innych istnień… nie
przeliczajmy tego na koszty. Żal mi rodziny Pana Tomka- pewnie już
zawsze będą zadawać sobie pytanie czy było warto ginąć dla tej
„miłości”. Pewnie nie było warto, ale cóż stało się… nie pierwszy i nie
ostatni „kochanek/kochanka” śmiercionośnych gór, piękna nieokiełznanej
natury, która ma gdzieś pasje i ambicje zakochanych w niej ludzi.
Pochłania kolejnych i wiedzie na stracenie przy ich własnej aprobacie.
Smutne to bardzo