Jak ja lubię towarzystwo kobiet :) Miło spędziliśmy ten
weekend goszcząc Beatkę. Były żarty, dobry drink i świetny owiany optymizmem
film, w którym piękne krajobrazy dodawały wizualnego uroku. Oglądając je zazdroszczę
tym, którym nie są one obce. Szkoda, że my ziemianie nie możemy zobaczyć, choć
raz w życiu każdego z nich. Dziś przynajmniej w teorii
jesteśmy w stanie przemieszczać się z jednego krańca naszego globu w drugi bez
większego wysiłku. Niestety finansowy hamulec skutecznie niweluje podróżnicze
zapędy. Moim majątkiem mógłby być paszport pełny pieczątek :)
Tymczasem wracam na twardy grunt do naszej polskiej rzeczywistości
i jesiennej aury. Przeziębienie mija i jeszcze dwa dni wolne od pracy na zakończenie
kuracji. Może jest szansa, że wreszcie wrócę do budowania formy… kolejny raz od
wielu miesięcy. Mam wrażenie, że wielomiesięczna walka z zapaleniem i operacja
pozostawiła na moim organizmie pewne piętno.
Cóż… człowiek w tym wieku nie regeneruje się już tak szybko. Niebawem muszę zmierzyć się z powrotem na parapodium, zrobię to z duszą na ramieniu. Strach przed nawrotem zapalenia, stan kości uda po tych wszystkich okropnych perturbacjach tak średnio mnie nastraja. Niestety nie ma wyjścia jak podjąć ryzyko- wóz albo przewóz :( Mam nadzieje, że wszystko się dobrze ułoży, że kłopoty zdrowotne opuszczą mnie na bardzo bardzo długo. Z resztą niech już wreszcie wszystko, co obrzydza życie omija nas z daleka!! Wam wszystkim życzę tego samego.
Cóż… człowiek w tym wieku nie regeneruje się już tak szybko. Niebawem muszę zmierzyć się z powrotem na parapodium, zrobię to z duszą na ramieniu. Strach przed nawrotem zapalenia, stan kości uda po tych wszystkich okropnych perturbacjach tak średnio mnie nastraja. Niestety nie ma wyjścia jak podjąć ryzyko- wóz albo przewóz :( Mam nadzieje, że wszystko się dobrze ułoży, że kłopoty zdrowotne opuszczą mnie na bardzo bardzo długo. Z resztą niech już wreszcie wszystko, co obrzydza życie omija nas z daleka!! Wam wszystkim życzę tego samego.