wtorek, 25 września 2012

Urodziny Amelki



Miałem wrócić jeszcze tematem do poprzedniego postu, ale szkoda słów dla takiej… Mogę tylko powiedzieć, że intuicja nie myliła mnie, innych zresztą też, bo jako ostatni zachowaliśmy do tego czasu jakiś cień życzliwości.  Było minęło.
Przejdę do tematu dużo bardziej miłego. W sobotę z samego ranka do drzwi zapukała do nas pewna piękna, rezolutna, świadoma swego anielskiego uroku mała dama z zaproszeniem na swoje piąte urodziny. Nasza ulubiona rodzinka, która niestety opuszcza nasze sąsiedztwo jadąc za pracą do Poznania. Taki znak czasu, gdy dostaje się od szefa propozycję awansu nie do odrzucenia. Wspomniane urodziny odbyły się w kuleczkowie, które akurat nam znane są już z innych okazji :) Dzieciaczki zaaferowane, wybawione chyba też bardzo zadowolone. Było miło, ale dla mnie tak wielki harmider tego miejsca jest powodem kompletnego chaosu w mojej głowie. Nie potrafię wtedy skrupić ani myśli ani uwagi na czymkolwiek- dzieci wręcz przeciwnie… są w żywiole. Urodzinowa mała dama o imieniu Amelia już okręca mężczyzn dookoła swojego drobnego paluszka… przykładem jest Jares jej tata :) 
Czy słyszeliście o patencie robienia łez ze śliny? Amelka to wynalazła i często z powodzeniem testuje na biednym tacie. On sam za nią szaleje, a dla mnie jest wzorem nowoczesnego i kochającego ojca. Ja Amelkę wprost uwielbiam, bo jest taka słodka i choć Kasia z Jaresem w żartach tego nie potwierdzają uważamy, że jest bardzo grzecznym dzieckiem. Będzie nam ich wszystkich bardzo brakować w sąsiedztwie. Nasi przyjaciele wiedzą, że nasz dom zawsze stoi dla nich otworem i chcę Kasiu, Jarku i Amelko żebyście pamiętali o stałym zaproszeniu do nas. Mam nadzieję, że będzie Wam się wiodło w nowym 
miejscu, ale troszkę za nami tęskniło. Nam na pewno będzie!!

 Zdjęcie powyżej zrobione w innym terminie.

1 komentarz: