Śmieć mamy zmusiła do przebudowania priorytetów. Praca, wyszedłem do ludzi, rehabilitacja choć konieczna przestała być najważniejszą.
Byłem otwarty i spotkałem miłe kobiety na swojej drodze, ale horyzont otworzył się wraz z pojawieniem Moniki. To była nieoczekiwana rewolucja!! Moniki charyzma była wyjątkowa, zaczęliśmy planować wspólne życie. Właściwie decyzje o tym podjęliśmy spontanicznie.
To był letni dzień ze spacerem. Poprosiłem Monikę o nazbieranie polnych kwiatów, tylko tak mogłem je „podarować” Potem rozmawialiśmy długo i chyba jej przebieg uświadomił mnie o przełomie.
Każdy etap, który przeżyłem był istotny i niczego nie żałuje!
Kiedyś Monika powiedziała, że pokaże mi świat. Trudno było w to wierzyć, bo choć charakterna to w ciele drobnej kobiety. Niczego nie oczekiwałem, ale to „kiedyś” trwało tylko kilka miesięcy. Wkrótce zaręczyliśmy się, a trzy miesiące potem zamieszkaliśmy razem.
Pamiętam wyjazd w majowy weekend, nie było próby generalnej. Dotarliśmy do wynajętego mieszkania i właściwie ten wieczór był chyba najtrudniejszy. Kiedyś może opowiem o tym, ale w tej chwili dodam tylko, że Monika zawahała się czy sprosta.
Kapryśna passa miała krótki występ, szybko ustąpiła pola bitwy. Ślub – to było piękne wydarzenie.
Monika dotrzymała słowa i świat otworzył wrota dla naszej pary. Daleka podróż wydawała się wyczynem. Monika okazała się mistrzem logistyki nawet dla wózkowicza. Dwanaście lat bez kłótni, w poszanowaniu i przyjaźni to chyba sukces. Mam nadzieję, że dalsze życie tylko nas umocni!!
Ludzie podziwiają Monikę za poświęcenie i odwagę - czy życie z osobą niepełnosprawną kojarzy się Wam z heroizmem? Myślę, że to tylko mały szczegół tego życia, bo w wielu przykładach okazało się lepsze i bogatsze emocjonalnie od „normalnych” związków.
Dla mnie szczęście Moniki to najlepsza nagroda, a stan sprawności jak widać nie jest tu utrudnieniem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz