poniedziałek, 3 listopada 2008

01.11

Witam po przerwie.
Miniony weekend dla nas wszystkich był wyjątkowy. Czas wspominków, zadumy okazanie szacunku za życie naszych bliskich. Cały cmentarz rozświetlony a każdy płomyk świadczy o naszej pamięci.
Cieszę się iż pogoda (pomijając już fakt trudu przedarcia pośród postawionych między pomnikami ławeczek) wyjątkowo dopisała abym i ja mógł odwiedzić grób Mamy. Cóż powiedzieć…. wspomnienia, momentami wilgotne oczy ale przyznam się że mamy nie identyfikuję tak mocno z miejscem jej spoczynku. Ciągle mam wrażenie, że jest gdzieś koło nas. Wierzę bardzo mocno w mamy duchową obecność i wsparcie nawet, jeśli fizycznie nie możemy się zobaczyć.
Przy grobie Mamy siedzieliśmy niemal dwie godziny w trakcie, których spotkaliśmy sporą część rodziny, która grupkami przychodziła zapalić światełko. Cieszę się że wraz ze mną tatą i Kasią była też Monika bo jakoś łatwiej było mi pokonać smutek tego dnia. Od rana byłem w złym humorze i dopiero po cmentarzu jakoś zeszło ze mnie to napięcie.
Niedzielę przywitaliśmy dosyć wcześnie jak to bywa w gdy jest Kasia. Zjedliśmy śniadanko przyszykowaliśmy troszkę i zaraz po obiedzie wyjechaliśmy z domu na spacer. Nie byłem już na cmentarzu chcąc uniknąć już przedzierania się wśród ludzi i ławeczek postawionych bez pojęcia i na utrapienie wózkowiczom. Moi mili myślcie o tym lub upominajcie widząc działania osób, których wyobraźnia ogranicza się tylko do zdrowej populacji ludzi. Przecież każdego z Was może kiedyś spotkać coś takiego i chyba nie chcielibyście przyznać się, że dopiero wtedy widzicie problem. Nikomu tego nie życzę, ale też kiedyś byłem zdrowy a dziś…
Dobrze koniec moralizowania. Spacer z Moniką spędziłem trochę na przejażdżce po mieście a trochę na rozmowie w ustronnym miejscu niedaleko stawu rejowskiego. Nasz miły dialog przyniósł pewną ważną decyzję, ale jeszcze nie czas by mówić o tym wszystkim. Napiszę o tym gdy przyjdzie pora. Pozdrawiam Was serdecznie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz