poniedziałek, 27 czerwca 2011

Minął długi weekend.
Myślę, że Monia nie zaprzeczy stwierdzeniu, iż wykorzystaliśmy te dni do maksimum. W prawdzie nie wyjechaliśmy nigdzie, ale każdy dzień spędzaliśmy w dużej części poza mieszkaniem. Pierwszego dnia ustanowiłem swój mały rekord- STAŁEM W PARAPODIM 2 h 10 minut. Wszystko było w porządku tylko pod koniec było mi już niewygodnie. Mam jeszcze małego stracha przed przemieszczaniem się, ale to przecież drugi raz… Z resztą nie chcę spieszyć się zbyt mocno z ćwiczeniami w pozycji stojącej. Na wszystko przyjdzie czas a myślę, że sama adaptacja układu kostnego-stawów do stania nie powinna przebiegać z dnia na dzień.
Pogoda troszkę kaprysiła, więc z czystym sumieniem ruszliśmy do sklepów. Wykorzystaliśmy kupony na zniżki, więc nie ubyło nam wiele z portfela. Na jednym wypadzie byliśmy z Brygidą naszą sąsiadką. Tak minęły nam dni wolne.
Dziś już w pracy i odliczamy dni do przyjazdu Iwony, z którą mamy zaplanowanych następnych parę dni wolnego w lipcu. Już za parę dni za dni parę…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz