Cześć Wam.
Afrykańskie upały… już chyba odeszły, ale i tak wolę je niż aurę,
jaką mieliśmy na Wielkanoc. Wreszcie trochę się nasyciłem spacerami i latem,
choć żałuję, że musiałem przerwać urlop. Powód na szczęście nie jest niemiły,
mimo że nas trochę zaskoczył. Dokończę urlop w przyszłym tygodniu (jeśli
dostanę zgodę od naszej koordynator) w towarzystwie niezwykłego człowieka.
Pisałem już w ubiegłym roku o nim na, blogu więc nie będę się już powtarzał zbyt
szeroko. Przypomnę tylko, że tym człowiekiem jest nasz
dziewięćdziesięcioczteroletni wujek z małżonką będący weteranem wielu frontów,
osobistym adiutantem i przyjacielem generała Maczka oraz Polakiem, któremu
pomimo wieku nadal chce się przyjeżdżać do kraju z Kanady na różne obchody historycznych
zdarzeń. Zawsze pamięta też, aby zobaczyć się z rodziną. Już się cieszę, bo
zawsze jest to okazja do usłyszenia jakiejś ciekawej historii.
Teraz już znikam, bo jutro praca, ale Wam kochani życzę
udanego weekendu. Bawcie się dobrze paaaaaaa
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz