piątek, 2 stycznia 2015

O ubiegłym...



Najpierw nie mogłem się doczekać, a teraz cieszę się, że już po :) Święta i sylwester są faje, ale sama trzydniowa biesiada plus szampańska noc jest już chyba poza moim zasięgiem. Przyznam, że oszczędzaliśmy się z jedzeniem w tym roku i slogan „…jedz, bo się zmarnuje…” padał u nas tylko żartem. Mimo to i tak czułem się jak wypchany Winnie the Pooh.
Poza zamachem na naszą dietę zyskaliśmy przy okazji jakieś coś… wzbogaciliśmy się o katar i kaszel :) Z tegoż to powodu sylwester nie zapowiadał się zbyt emocjonująco, ale nasze kochane „pyry” i PA pomogły mega miło spędzić ten czas. Pogoda pozwoliła nawet na spacer przed oraz szybką fajerwerkową akcję o północy. Dyzia i tak nic nie przebije… święta na Goa!! Słońce, piasek plaży oraz palmy, niewiele się to kojarzy z naszą rodzimą świąteczną aurą, ale i u nas Last Christmas to raczej coroczne marzenie o białej puchatej od śniegu gwiazdki... więc dlaczego nie :)
Jak zawsze o tej porze roku, kiedy zmieniamy kalendarz zbiera nam się na retrospekcje roku minionego. W naszym 2014 było wręcz skrajnie różne… od rzeczy miłych po głośny „upadek” . O tych drugich zawsze staram się milczeć, ale tym, co wspomnieniowo leczy moje skołatane myśli jest wyczekany od paru lat cudny urlop z żoną. Chciałbym móc częściej  nagradzać Jej trudy dnia powszedniego naszej rzeczywistości. Dzielna i kochana z niej dziewczyna :*
Bezwzględnie tym, co rozpala znów moje marzenia o zdrowiu jest sukces wrocławskich lekarzy w leczeniu urazu kręgosłupa. Tego przełomu i nadziei dla takich jak ja… nie schodzi mi to z myśli!! Świąteczny czas tonie w życzeniach składanych na różny sposób. Trudno jest w tym zmasowanym smsowaniu, życzeniach na żywo czy przez telefon zapaść na dłuższą chwilę w pamięci, na wszystkie odpowiedzieć nie sposób. Nie jest zatem jeszcze zbyt późno powtórzyć jeszcze raz NIECH WAM WSZYSTKIM W NOWYM 2015 WIEDZIE SIĘ TYLKO DOBRZE I TO WE WSZYSTKIM!! Dziękuję Wam również za każdy uśmiech i życzliwość- bez wielu z Was wiele dobrych rzeczy nie wydarzyłoby się nigdy...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz