poniedziałek, 27 maja 2019

Wilno

Po prostu spełnij należycie jedną zamiast rzucać dziesiątek bez gwarancji pokrycia choćby namiastki.

Wiele lat temu ktoś obiecał, że pokaże mi świat… taka myśl rzucona mimochodem, do której nieszczególnie przywiązałem uwagę.

Drobna sylwetka z atomową baterią entuzjazmu i niewyczerpalnym źródłem uczuć. Wtedy jeszcze tego nie wiedziałem... biorąc pod uwagę swoje motoryczne możliwości, a właściwie ich duży brak raczej nie czekałem z weryfikacją danego słowa.

Tą postacią była dziewczyna, która najpierw stała się moją przyjaciółką, potem dziewczyną i finalnie żoną. Połączyła wszystkie te funkcje perfekcyjnie, a do tego udowodniła, że dana obietnica może być spełniona nawet, gdy wymaga wielu poświęceń.

Ten wulkan chęci od czasu do czasu wybucha w najmniej oczekiwanym momencie i o jakimś projekcie dowiaduję się, gdy wszystko jest już opracowane co do szczegółu. Podróże, bo o nich tutaj mowa to coś co Monika ma chyba we krwi.

Czasem podziwiam jej kreatywność i odwagę… tak odwagę, bo zazwyczaj wyruszamy w siną dal sami. Wypad z osobą niepełnosprawną wymaga większego zaplecza i logistyki, więc niestety nie jest to pasja, którą moglibyśmy wdrożyć w życie tak często jakbyśmy chcieli.

Nasze podróże te małe i duże to czas, który możemy dzielić tylko z pasją poznawania odwiedzanych miejsc, ludzi i smaków regionalnej kuchni.

To oczywiście nie musi być ogromna wyprawa, choć bez względu na odległość, którą musimy pokonać naszym starym autem i tak jesteśmy gotowi na większość ewentualności… „kto ze sobą nosi ten się nie prosi” - taka osóbków mała zasada.
Lubimy zwiedzać i jeśli jest coś warte zobaczenia to Monika potrafi przepchnąć mój wózek inwalidzki choćby przez ucho igielne Kiedy wzbraniam się żeby zaoszczędzić trudu to słyszę „ja zobaczyłam to i ty musisz”!!

Ciężko to czasem zrozumieć, ale jak już przez to „ucho igielne” przepcha, przytuli, pocałuje, a następnie uwieczni chwilę fotką, satysfakcja z wyczynu staje się największą nagrodą.
Oczywiście to nie jest tak, że nasze wycieczki wiążą się jedynie z wysiłkiem. Bawimy się dobrze, a łatwość nawiązywania znajomości bardzo często przysparza miłych znajomości. Miejsca, które odwiedzamy wyciskamy turystycznie jak cytrynę, a pomaga w tym niezła organizacja z domieszką entuzjazmu.

Słońce, deszcz czy wiatr… bez walizki pieniędzy, żeby zobaczyć coś ciekawego wystarczy chęć. Wystarczy słoik, w którym lądują przez wiele miesięcy drobne sumy np. z końcówki zakupów. Finalnie trzeba trochę dołożyć (można potem żyć skromniej), poszperać za okazją w noclegach i już… skoro nam się udaje z obostrzeniem zaplecza względem przystosowania pokoju dla niepełnosprawnych to znaczy, że można 😊

Widoki w pamięci i reset od powszednich zadań to największy lek na stres i zapracowane dni. Moglibyśmy spędzić życie na walizkach… żeby tylko zdrowie i grosz pozwoliły. Może lata w ścianach i trudy rehabilitacji po urazie kręgosłupa tak wybujało mój głód na przestrzeń i poznawanie nowych miejsc?

Materiał zdjęciowy przedstawia nasz odkładany od dawna wypad do Wilna. Dziękuję kochanie za piękne chwile i osłodę za te wszystkie czasy kiedy zdrowie zamknęło dla mnie świat



#wilno #vilnius #happy #wonderful #couple #inlove #zakochani #niepełnosprawni #niepelnosprawni #niepełnosprawnepodróże #niepelnosprawnepodroze #podróżemałeiduże #podrozemaleiduze #podróże #ukochanemiejsca #troki #happycouple #troki #litwa #trakųdvarelis #happytime #delicious #restauracjalitewska #etnodvarasvilnius #together #mylove #delucious #fantasticfood #happytime @monika_osobka

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz