środa, 28 stycznia 2009

koncert

Witam wszystkich odwiedzających mnie wirtualnie w tym miejscu. Długo zastanawiałem się co Wam dziś napisać i w końcu temat wpadł mi sam. Lubię wywiązywać się z obietnic a kiedyś obiecałem napisać jak wyszedł finansowo koncert. Dziś dopiero wyjaśnił mi Konrad tą kwestię. Pewnie wywołam Wasz uśmiech na twarzy tym że wyszedł z niego deficyt. Otóż po niedotrzymaniu słowa przez jednego ze sponsorów koszt przerósł dochód o 250zł. Na konto wpłynęły tylko dwie wpłaty od jakiejś pary (100-150zł)i jeszcze jednej osoby (50zł). Czy jestem rozczarowany? Hmm cóż byłoby fajnie gdyby cały trud przyniósł jakąś nagrodę w formie pieniężnej ale trudno… Mimo wszystko mam świadomość że przynajmniej zaistniałem na chwilkę w myślach większej ilości ludzi a to już jest jakiś bonus. Dzięki pani sąsiadce pewnie nie wyjdzie też nic z podjazdu bo przecież żaden sponsor nie będzie się użerał z kimś takim. Nie wiem już nawet czy po takim czasie sponsorzy pamiętają jeszcze o obietnicy pomocy.
Trzeba być optymistą… może uda mi się wymyślić coś aby jeszcze coś ruszyło w kierunku sponsoringu. .. Chciałbym wpaść na pomysł abym mógł dać coś od siebie tak by nie była to pomoc za darmo.
Zastanawiam się jeszcze nad jednym- co sądzicie o fragmentach mojego opowiadania które jest zamieszczone na stronie? Czy mogłoby zainteresować kogoś tak aby je wydać w całości?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz