poniedziałek, 13 lutego 2012

kuleczkowo

Jeśli obudziłeś się w poniedziałek bardziej zmęczony niż na początku weekendu to wiedz, że na pewno było... wesoło. Spotkanie które niestety już mamy za sobą było jak dla mnie bardzo udane. Myślę, że reszta gości podziela moje zdanie? Ja uśmiałem się do bólu brzucha. Udało mi się nawet mocno zmarznąć w drodze do kuleczkowa. Byliśmy tam z Dawidem i Oliwierem. Nigdy nie zwracałem uwagi na tego typu lokale ale to co widziałem teraz przypominało fabryczkę do zarabiania pieniążków na rozbieganych dzieciakach. Trzeba mieć oczy dookoła głowy, żeby upilnować takie maluchy. Najgorszy moment tych wolnych dni? Samotna cisza gdy Monia odprowadzała wszystkich na zakończenie. Dziękuję także za miłą wizytę sąsiadów :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz