Właśnie mija mój weekend. Właściwie poza spacerem połączonym
z krótką wizytą podwórkową u znajomego nie wydarzyło się nic szczególnego. Troszkę
jeszcze chłodno, ale już widać wiosnę… nawet czuć kwitnącymi kwiatem gałązki. Jeszcze
nie ma tej eksplozji ożywającej przyrody, niemniej jednak stanie się to lada
dzień. Troszkę brakuje czasu, aby się tym cieszyć, więc trzeba się jakoś
zorganizować. Jak ja się cieszę, że w tym roku majówki nie spędzę w szpitalu… w
dodatku będziemy mieć urlop!! Przykro było w ubiegłym roku spędzać ją w łóżku
szpitalnym pozszywanym chirurgiczną nitką. Aż się boję z tą radochą żeby znów
się coś nie spierniczyło zdrowotnie. Miłej nocy lub pracy w zależności kiedy to
przeczytacie :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz