Yorkshire Terrier brzmi bardzo poważnie i mniej znajomo, ale
jeśli użyje się nazwy York już wiadomo, o jakiego chodzi psa. York… doooobra
już słyszę pomruk… York to nie pies!! Fakt… małe, głośne, plącze się pod
nogami, ale ogólnie pocieszne. Duży facet prowadzący na smyczy to małe
szczekające ciągle stworzenie wygląda jakoś tak…
Do czego zdążam w tej powieści?? Spokojnie zaraz dojdę do
meritum, ale najpierw mała dygresja… będąc właścicielem zwierzaka bierzemy na
siebie zarówno przyjemności jak i mniej przyjemne obowiązki. Zatem do rzeczy!!
Upalny dzień, jakich dużo mieliśmy jeszcze niedawno, aleja
między blokami, piesi, mamy z dziećmi, ja. Niewiele osób poruszając się bada
wzrokiem każdy centymetr podłoża przed sobą. Ja tak robię bez względu na to czy
jadę sam, elektrykiem czy jestem prowadzony, pułapki terenowe czyhają wszędzie.
Pomimo ostrożności i tak wiele razy omal nie wyskoczyłem z siedzenia, gdy
przednie koła napotykały na wyższą krawędź. Tego pięknego dnia mieliśmy kilka
spraw do załatwienia, więc kręciliśmy się ciągle w jedną i w drugą stronę.
Sąsiadów wielu, więc i „dzień dobry” było w częstym użytku.
W pewnym momencie zza zakrętu blokowej alejki wyszła
nieznajoma… wiecie taka „Francja elegancja ”… drogie jeansy, gustowna
śnieżnobiała koszula, modne buty, w ręce telefon z jabłuszkiem, słuchawki w
uszach i smycz z nie psem. Prześlizgnęła
się koło mnie odbijając mój wzrok gasząc chęć sąsiedzkiego pozdrowienia. Pewnie zapomniałbym o niej gdyby nie
to, że musiałem niemal 5 sekund później zawrócić w tym samym kierunku, co
powabna niewiasta. Kiedy znikała za zakrętem mój wzrok podążał jej tropem, który w jednej chwili coś zyskał… świeżutkie York gówienko… a co… niech kulawy ma tor przeszkód…
plac zabaw dla uważnych… mamy z dziećmi w wózkach też niech będą baczne.
Małe to nie opłaca się sprzątać?? Niby dziewczę z klasą, a
taka…!! Jak można tak nie myśleć?? Zrobiłem zdjęcie z myślą obsmarowania
nagannego zachowania.
Te żółte na zdjęciu nie stało kilometr dalej!!Postawiono to właśnie w tym celu…
W ciągu kilku minut koło niebezpiecznego miejsca przejeżdżałem kilka razy pamiętając oczywiście o manewrach omijania zaminowanej strefy… pamiętałem do czasu, gdy mijając kolejną sąsiadkę spojrzałem z uśmiechem w jej oczy pozdrawiając wesołym
- Dzień dobry
Na szczęście mam wielu sąsiadów, którzy bez zastanowienia
sprzątają po swoich pupilach i właśnie Ich serdecznie pozdrawiam :) Przepraszam za taki temat posta, ale to niestety nagminne i strasznie wkurzające na naszych chodnikach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz