czwartek, 26 października 2017

O kobietach... okiem faceta.

Bardzo lubię poznawać Wasz świat dziewczyny jednak niezmiennie stwierdzam… nigdy Was nie rozgryzę, nie zrozumiem tak naprawdę i do samego końca… Wasz świat ewoluuje w osobliwy sposób na kształt i podobieństwo, a przede wszystkim potrzebę ich właścicielek.
Panowie czy Wy macie to samo?? Przysięgam, że staram się odnaleźć w sobie tą moc porozumiewania umysłem, nauczyć się choćby w drobnym ułamku ją kontrolować, ale albo marny ze mnie uczeń albo z Moni kiepski mentalista.
Od najmłodszych lat podglądam Was przy wielu czynnościach i przysięgam ni w ząb nie wiem, dlaczego robicie pewne rzeczy w taki, a nie inny sposób. Może moja męska logika tego po prostu nie ogarnia… przykład? Mijanie ruchomych części tyłem… jakby zasada „nie widzę to mi nie zagraża” była podstawowym prawem fizyki.
Jestem absolutnie pewien, że wynalazłyście telepatię i od setek lat staracie się przekazać tą „tajemną” moc męskiej części świata. Przekonuje mnie o tym choćby często słyszany tekst żony, gdy nie wykonałem czegoś, o czym pomyślała, a było to dla Moniki tak oczywiste, że nawet nie wymagało werbalnego akcentu „ …a ja myślałam, że ty wiesz co ja chcę…”
Jedna z większych zagadek… otwarta buzia podczas malowania rzęs… widziałem to tyle razy i do tej pory nie rozumiem jak to działa…, w czym to pomaga!!??? Jak szczoteczka może pogrubiać i wydłużać rzęsy?? One są, jakie są i basta.
Ekonomia to kolejna dziedzina jaką Panie opanowały do perfekcji!!
- Coooooooooo… ile kosztowały te cienie i tusz do rzęs??- pytam z niedowierzaniem
- A wiesz, ile były przecenione i ile zaoszczędziłam… policzyć ci??- pada błyskawiczna odpowiedź
- Ale dlaczego aż 3 sztuki??- pytam z jeszcze większą konsternacją
- A wiesz na ile mi to starczy??- pada kolejna odpowiedz- I będę pięknie dla ciebie wglądać!
Tym właśnie przekonałem się, że nasze ukochane połówki tak naprawdę zawsze robią coś z myślą o nas… rekompensatą jest pięknie podkreślona urody żony i zaoszczędzona okrągła suma… najbardziej okrągła jaką znam to zero! Każdy facet powinien wykorzystać w tym momencie „dobry humor żony” i wyegzekwować coś dla siebie nim sprawa przyschnie… tylko żeby nie przesadzić, bo następnym razem będzie kwarantanna. Kwarantanna to okres leżakowania nowo kupionej rzeczy nim będzie ci dane ujrzeć kreację.
- Ooooo kochanie jakaś nowa sukienka/bluzka/buciki? - pytam ostrożnie
- A jaaaaaaaka tam ona nowa… nawet nie pamiętam, kiedy kupiona- pada szybka odpowiedź.
Kolejna zagadka to zapewne dla większości niezauważalna anatomiczna różnica w budowie damskich i męskich oczu. Kobiece oko niewątpliwie rozróżnia więcej kolorów- pudrowy, łososiowy, chabrowy, kobaltowy, fuksja???? Co to jest kolor pudrowy?? W męskim świecie są tylko trzy podstawowe barwy i świetnie z tym funkcjonujemy od zarania dziejów!!
Damska torebka… niby takie małe coś, a jak zajrzysz do środka drogi panie to zauważysz nieodkrytą i przepastną Narnię… czarną kosmiczną dziurę z wszelkimi osobliwościami wszechświata- taki kobiecy Trójkąt Bermudzki, który pochłania zazwyczaj dokładnie to co jest natychmiast potrzebne. Nie zaglądaj tam nigdy kolego dla własnego dobra!!
Nie no… nie zdzierżę!! Wspomnę jeszcze o tym ( ????)… ileż można rozmawiać przez telefon… w dodatku podczas wykonywania w tej samej chwili kilu czynności naraz- gotowanie, prasowanie, oglądanie serialu, komentowanie na fb… w trakcie pilnując jeszcze dzieciaki!!??
Zakupy… idziecie po trzy rzeczy, a wracacie z dziesięcioma, plus coś ładnego na poprawę nastoju… Wam się poprawia… nam poziom dobrego humoru diametralnie spada wraz z podnoszącą się adrenaliną po krótkiej weryfikacji historii konta bankowego.
- Spokojnie, płaciłam kartą kredytową to zejdzie dopiero w przyszłym miesiącu…
No tak… to jak odroczenie kary… ten sam ból, ale potwierdzony psychicznym przygotowaniem.
Skoro już o czymś ładnym to oczywiście przychodzi mi na myśl ten największy kolejny po damskiej torebce paradoks, jakim jest szafa- trudno domknąć, a założyć nie ma co… ehhh…
Boże dodaj mi mądrości proszę! W domu króluje bawełna, ale jak z domu wychodzicie to liczy się najdrobniejszy szczegół… wszystko nawet to niewidoczne musi być „dobrane”.
Może nie powinienem, ale jednak rozczaruję Was moje drogie... tak jak telepatii nie posiadamy również rentgena w oczach… a zresztą gdybyśmy go posiadali zapewne zaraz wymyśliłybyście jakąś blokadę małżeńską ;) Opaska na oczy i laska do macania… oczywiście taka jaką posługują się prawdziwi niewidomi.
Zresztą jak mniemam duży procent kobiet wierzy, że wzrok już nam odebrano lub posiadamy jakiś ogranicznik wizji w naszych mózgach… Przypuszczenie to nasuwa mi często u Was używane stwierdzenie… „ Nie no… ty wiesz… on zamiast rozmawiać i patrzyć mi w oczy to cały czas miał wlepiony wzrok w moje cycki” !! A gdzie ja się pytam GDZIE miał patrzyć, jak założyłaś dekolt po pępek dziewczyno!!! Tak już jest i tyle w temacie :) Każdy ładnie wyeksponowany atrybut kobiecości budzi w nas ekspertów od damskiej mody i każe podziwiać niebezpieczne rejony. Ten przykład krytykujecie, ale jak po dwóch godzinach pindrzenia się przychodzicie i pytacie…
- No i jak wyglądam??
I grzecznie odpowiemy…
- Może być…
Dopiero zaczyna się „polka galopka” oraz pytania poirytowanym głosem…
- Może być?? Jak to może być… co jest źle!!
W tym momencie oczekujecie żebyśmy dokonali w sobie transformacji i zamienili się, co najmniej w Gianni Versace.
Tłumaczę!! „Może być” oznacza, że jest naprawdę dobrze. Poza tym, którego faceta interesuje czy torebka pasuje do butów, kiedy widzi kobietę np. w małej czarnej?? Stwierdzenie „Może być” to rodzaj wypowiedzi, w której nie doszukujcie się drugiego dna… panów terminologia odmiennie do Waszej jest bardzo prosta w zrozumieniu.
Wieloznaczność to domena kobiecego języka hmm choćby stwierdzenie „Już” oznacza „...jeszcze tylko…”. Wasze nie lub tak jest kompatybilne z mimiką twarzy i tonem głosu- biada temu, który nie rozczytuje drobnych, ale niezwykle istotnych niuansów tej odpowiedzi…
- Kochanie czy miałabyś coś przeciwko jakbym wyskoczył dziś z chłopakami na parę piw?
- Nie, nie miała bym…
Wypowiedziane innym tonem głosu z wzrokiem, od którego nie uciekniesz pomimo kiwającej się znacząco jej głowy może oznaczać tylko jedno… „powiedziałam tak, ale chyba się rozumiemy co miałam na myśli?”
U nas facetów jest znacznie prościej- zdanie „tak kochanie” lub „dobrze” po Waszej uwadze, że „Trzeba wymienić uszczelkę w kranie, bo kapie” oznacza, że nie musicie nam tego przypominać, co weekend!!
Powiem Wam dziewczyny, że dla nas jesteście cudne i kochane, jesteśmy o tym przekonani od pierwszej chwili, kiedy się z Wami wiążemy. Marzymy abyście zostały zawsze takie, jakimi Was poznaliśmy- miłe, układne… najczęściej w ten szczególny sposób urocze.
Tak nieśmiało zapytam- dlaczego to zazwyczaj płonne marzenie? Jakiś dziwnym zrządzeniem wcześniej czy później z księżniczek zamieniacie się we wróżki i choć nie posiadacie różdżki to jednak wokół zaczyna się bardzo wiele zmieniać. Różdżka nawet nie jest Wam potrzebna… przecież macie swojego osobistego Dżina… „Kochanie chciałabym żebyś…”… jeśli nie zadziała dostatecznie szybko zawsze wiecie kiedy trzeba potrzeć jego lampę ;)
Najgorsze, że z tych potulnych owieczek często wychodzi ukryty terminator zdobywca, w którego priorytetach jest zmiana naszego męskiego świata (w Waszym kobiecym mniemaniu oczywiście) na lepszy. Muszę tu dodać jeszcze, że Wasza bezwzględność terminatora ma jakiś dziwny „cykliczny” porządek… dobrze, że ten kobiecy tryb nie zawiesza się na stałe w punkcie „nie rusz, nie dotykaj, najlepiej zejdź mi z drogi”, bo takiej „kumulacji” chłopaki Wam nie życzę!! Zapamiętaj sobie bardzo dobrze, że u swojej kobiety podpaść możesz zawsze i nigdy nie znajdziesz nic dobrego do wytłumaczenia się, kobiety w tym przypadku mają te swoje HORMONY… są zawsze przed, w trakcie lub po” i to wystarczy, aby usprawiedliwić wszystko :)
Najdziwniejsze, że przed zaobrączkowaniem wszystko Wam w nas pasuje „…Ja bym ci nigdy nie zabroniła…” i skąd potem nagły atak amnezji… „ja tak nigdy nie powiedziałam…”, dziwnym trafem pamięć wraca w najmniej oczekiwanym momencie i przy drobnej różnicy zdań pojawi się jak as z rękawa jakiś szczegół sprzed dwudziestu lat… taki szach mat i nawet nie waż się próbować jakiejś roszady.
Miłe Panie!! Apeluję w imieniu swoim i innych mężczyzn o poszanowanie suwerenności granic męskiego świata zarówno w sprawach szczególnej wagi jak i tych maleńkich, aczkolwiek bardzo ważnych w naszym rozumieniu. Tak na marginesie… męska maszynka do golenia jest nietykalna!! Dlaczego wiem, że parę z Was właśnie się uśmiechnęło??
Pytanie „Co to jest spalony”, „O Jezu, nie mogę patrzeć jak oni tak się leją po tych gębach” podczas oglądania męskich programów nie musi być rytuałem. Phiii… słaba płeć… widziałem wiele razy jak faceci dają sobie raz za razem piąchą po nosie i nic ich to nie rusza, a mała pielęgniarka kładzie wielkiego drąga dotknięciem igły od zastrzyku!! Próba przekonania nas, że jesteście równie dobrymi kierowcami skazana jest z góry na klęskę!! To są święte bastiony przesiąkniętego testosteronem świata. My odwdzięczając się spróbujemy nie robić głupiej miny słysząc „Odcinek 543”, „W następnym odcinku”, „Maria…Maria…Maria!!... por qué Maria" ;)
Powiadają, że nie urodził się jeszcze taki, który w pełni rozumie Waszą piękną poniekąd płeć i jest w tym dużo prawdy. Mnie osobiście podobają się niemal wszelkie różnice naszych płci… wiele z nich fascynuje mnie od lat :) Nie zmieniajmy damsko męskiego świata, skoro już tak funkcjonuje od naszego powstania, wszak przeciwności się przyciągają i z całym przekonaniem stwierdzam, że ja swoją przeciwność też sobie przyciągnąłem, pokochałem i jest mi z tym dobrze.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz