niedziela, 10 maja 2009

Cześć. Dziś tak na szybko bo mam zamiar wyskoczyć na troszkę z domu skoro słoneczko świeci. Jak zwykle w poniedziałki piszę o naszym weekendzie- dziś nie może być inaczej. Pominę piątkowy wieczór choć także było fajnie. Sobotę zaczęliśmy według planu spiesząc się na pewną wystawę. Oczywiście jak to u nas odrobinę późno wyszliśmy z domu więc niewiele zdołaliśmy zobaczyć natomiast przy moim farcie udało mi się coś popsuć. Nooooo może nie dokładnie ja niemniej jednak w trakcie gdy tego używałem. Elektryczny podest którym zjeżdżałem w dół schodów padł na ostatnich centymetrach „podróży”- w efekcie musieli mnie panowie z ochrony wyswobodzić z pułapki : ) Wiecie co?... dziwię się że państwowa instytucja potrafi kupić taki bubel… wydaje mi się iż nie wydali na nią wiele ale cena idzie w parze z jakością. Nie sądzę by była to oszczędność niestety.
Wracając do domu zobaczyłem coś co do dziś krąży mi w myślach… bezdomny niepełnosprawny człowiek śpiący pod krzakiem. ????? jak można tak żyć??? To jego własny wybór czy też zły los?. Nie wiem ale ja chyba po tygodniu takiego życia stukałbym do bramy św Piotra.
Rześko już na dworze. Dobrze że większe sklepy otwarte są do wieczora to można poszwendać się troszkę między półkami- kupiłem sobie fajny golf:) będzie mi cieplutko na zimowych spacerach.
Niedziela hmm z jednej strony bardzo leniwa a z drugiej… Faktem jest że spędziłem ją niemal całą w łóżku ale poćwiczyłem wreszcie sowicie. Dziś nic mnie nie boli więc może kontuzja zaleczona. Wieczorem ostrzygłem się do mojej ulubionej fryzury z czego ja się cieszę a Monia robi niewyraźne miny :) jestem ogolony na łyso. Dobrze to tyle relacji na dziś

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz