środa, 3 listopada 2010

Cześć. Jesień w pełni u mnie zastój. Wciąż leże w łóżku i nudzę się. Szkoda tak marnować czas, ale cóż zrobić… Przeskoczyć się nie da a ryzykować przesiadania nie ma sensu. Już wytrzymałem tyle to wytrzymam jeszcze troszkę. Zliczając to wszystko mam mały żal do ekipy z FAR-u. Mija tyle czasu i nikt poza Kubą który odwiedził mnie w szpitalu nawet nie zainteresował się co u mnie. Szkoda, że to wszystko się stało- szkoda z wielu powodów. Jednym z nich jest oczywiście niedokończenie obozu, na którym mimo wszystko nauczyłem się wiele oraz dnia dzisiejszego, gdy z wiadomych przyczyn tych umiejętności nie mogę rozwijać. W dużym stopniu wręcz cofnąłem się, bo przecież powrót do pełnej formy zajmie dużo czasu a okupione będzie jeszcze dodatkową rehabilitacją. Żałuję też, że moje wrażenia z obozu w Spale nie będą takie jak mogły być gdyby Karolina była bardziej ostrożna. Kurcze… zbyt mocno zaufałem „farowiczom”. Oni robią naprawdę kawał dobrej roboty tyle, że w moim przypadku nie wyszło tak jak powinno. Nie chcę narzekać, ale… w sumie to, dlaczego akurat na mnie padło? Podobno nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło- zatem czekam na te dobre.
Ostatnio mam mniej możliwości by odezwać się do Was zarówno na blogu jak i prywatnie za co przepraszam i z tego miejsca pozdrawiam serdecznie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz