poniedziałek, 21 listopada 2011

...twardy ze mnie człowiek...

Teraz coś od siebie...
Złapało mnie przeziębienie i niestety jest to mój najmniejszy problem. Dzisiejsze popołudnie mocno mnie ostudziło. Staram się tak mocno... stawiam sobie cele... buduję motywacje, pracuję nad sobą jak mało kto i... kurcze oczekuję pozytywnej progresji. Wydaję mi się, ze to nad czym pracuję... na ile to możliwe ją przynosi ale nie wszystko leży w mojej gestii. Życie jest przewrotne... chciałbym żeby moje nie przewracało się już na złą stronę. Spotkałem na swojej drodze kilka osób które stwierdziło, że twardy ze mnie człowiek. Mówili, że oni by nie dali rady z wieloma rzeczami które wydarzyły się w moim życiu... które wciąż się zdarzają. Hmmm nie daliby rady?? Guzik prawda- tak się mówi do czasu gdy samemu staje się w trudnej sytuacji.
"...może nasze życie to inwencja twórcza Boga, który układała puzzle każdego losu wymyślając wzór wedle cząstki, jaką w tej chwili trzyma w dłoni? Czasem malunek jest już czytelny, widać perspektywę dalszej części i właśnie wtedy postanawia zmienić cały obraz. Dobrze, gdy nadal jest to piękny, w pełni harmonijny widok a nie "Picasso", którego pędzel tworzy arcydzieło doskonałego chaosu..."
Ktoś napisał ten jakże aktualny fragmencik. Aż się boję ironii największego artysty który swą przewrotną fantazją sprawdza granice ludzkiej wytrzymałości.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz