poniedziałek, 8 września 2008

...

Cześć jeszcze raz.Pogoda dziś jakby słaba, więc siedzę w domu.Oczywiście zamiast odpoczywać robię kolejną nadgodzinę za którą nikt mi nie płaci. Muszę w zimie opanować ten nałóg bo wykończę się na karoszi (napisałem fonetycznie bo jeszcze japońskiego nie znam;) )
Dowiedziałem się ostatnio, że mój blog może służyć jako informacja jak pewne osoby wypełniają swój czas hi hi. Strzeżcie się albowiem pióro ostrzejsze od miecza jest!!
Ostatnio pierwszym pytaniem, jakie dostaję na gg czy w mailach jest –jak się masz? Lub – co u ciebie?. Często brak mi czasu aby pisać dokładniej. Nie chcę wdawać się w szczegóły, ale postaram się odpowiedzieć wszystkim.
Czy osoba ograniczona wózkiem, sprawnością może być szczęśliwa?
-Hmm myślę że tak choć tęsknota za zdrowiem zawsze pozostanie.
Dla mnie szczęściem są osoby, które są ze mną „pomimo” a nie dlatego że… Przez lata od wypadku widziałem „przyjaciół” odcinających się ode mnie nawet nie starając się zachować pozorów. Co wtedy się czuje? Tego możecie się sami domyśleć, ale powiem jedno- w takich chwilach zastanawiałem się nad sensem tych wszystkich „pseudo-przyjaźni” które porównując do tych które posiadam teraz nie mają żadnej wartości. Teraz poza najbliższą rodziną są ze mną osoby, dla których nie jestem obojętny. Nie ukrywam, że największym szczęściem jest dla mnie Monika, ale to chyba raczej łatwe do zrozumienia. Wiem, że pewne postaci nie są z tego powodu zadowolone, które jakoś zawiodłem lecz pewnych rzeczy cofnąć nie mogę. Odpowiadając już na pierwsze pytanie powiem – żyję a perspektywa przyszłości rysuje się znacznie barwniej niż jeszcze cztery miesiące wcześniej. Wtedy słysząc o tym co stało się teraz zaliczyłbym do fantazji, gotów byłbym założyć się że to niemożliwe- przegrałbym z kretesem. Życie może mieć sens nawet dla kogoś takiego jak ja.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz